SPEŁNIENIE SNÓW CZY KATASTROFA
W linii „Komiksy są super” nadszedł czas na start nowej serii. „Kamila i Konie”, bo o niej mowa, nie wydawała mi się szczególnie ciekawą propozycją, ale… Właśnie, już nieraz komiksy z tej linii pozytywnie mnie zaskoczyły i tak było też tym razem. Nie jest to może dzieło wybitne, niemniej to kawał świetnej, bardzo sympatycznej rozrywki dla całej rodziny.
Poznajcie Kamilę. Dziewczynka ma dziesięć lat i wciąż nie znalazł sobie hobby, a jak wszyscy, chciałaby jakieś posiadać. Tu oczywiście na horyzoncie pojawia się nowy klub jeździecki – miejsce, które Kamila mija codziennie. Wydawałoby się oczywistym, że to właśnie on stanie się obiektem jej zainteresowania, jednak jest jeden problem. A mianowicie to, że nasza bohaterka uważa konie za niebezpieczne stworzenia. Od czego jednak są przypadki? I tak oto Kamila wchodzi w posiadanie karty członkowskiej. Rok darmowego korzystania z usług klubu jeździeckiego może okazać się zarówno katastrofą, jak i spełnieniem marzeń. Co z tego wyniknie?
Nie jestem fanem koni i to jeden z powodów, dla których po tej serii nie spodziewałem się wiele. Jeśli chodzi o zwierzęta, zdecydowanie wolę komiksy o kotach („Garfield” rządzi!), więc nie oczekiwałem, że tym razem będę zaskoczony. Czy jest to zaskoczenie duże, nie, ale i tak jest lepiej, niż sądziłem. Nadal nie jest to poziom opowieść o przygodach rudego, leniwego kota, bo i o tym mowy być nawet nie mogło, jednak jako lekka, urocza rozrywka dla dużych i małych, „Kamila i Konie” sprawdza się znakomicie.
Nie ma się co jednak dziwić. Scenariusz napisał Lili Mésange, autor takich serii, jak „Robin Hood”, „Alienor” czy „Lola Bogota” i jego wprawę w kreowaniu komiksów widać w tym dziele. Całość jest zabawna, pouczająca, niegłupia i dobrze poprowadzona. Mimo tytułu, nie jest to opowieść tylko dla miłośników koni, a po prostu dla wszystkich ceniących dobre opowieści familijne. Jeśli zresztą czytaliście którąś z serii z linii „Komiksy są super”, wiecie czego spodziewać się także po tym konkretnym tytule.
Do tego dochodzi znakomita szata graficzna w wykonaniu Stefano Turconiego, autora grafik do „W.I.T.C.H.” i licznych komiksów Disneya ze świata Kaczek i Myszy, i świetne wydanie – w tym albumie czekają nas trzy zwyczajowe tomy serii, a że dostajemy to w dobrej cenie, fakt ten tym bardziej cieszy. Po raz kolejny więc na młodych i nie tylko czytelników czeka dobra seria. Warto poświęcić na nią nieco czasu.
|
autor recenzji:
wkp
17.02.2020, 06:37 |