Rok 1998 był bardzo trudny dla naszego rynku komiksowego. Egmont wydawał komiksy sporadycznie, a jedynie wydawnictwo TM-Semic i to pomimo wielu kłopotów dawało opór komiksowemu kryzowi. Ludzie w kraju czytali mało książek, a komiksy były niszą, w niszy. W tym samym czasie komiksowe rynki frankofońskie przeżywały ogromny rozkwit. W tym pamiętnym roku wydano tam pierwszy tom space opery „Armada”, do scenariusza Jeana Davida Morvana i w oprawie graficznej Philipe'a Bucheta. Od tego momentu ruszył boom na Armadę. W 2000 roku nasz Egmont podjął rękawicę i razem z premierą Asteriksa pt. „Laur Cezara” wydał pierwszy tom wspomnianego cyklu pt. „Ogień i popiół”.
Dwadzieścia lat później, lecz nie z powodu opóźnień u stołecznego edytora, a przez niesystematyczne produkowanie komiksów, przez zapracowany duet autorski Morvan versus Buchet, w marcu 2020 roku, w dobrych księgarniach możemy zakupić 20 tom „Armady” pt. „Aktualizacja”. Nie będę zdradzał wielu wątków fabularnych z tego zeszytu, ale podzielę się swoimi wrażeniami płynącymi z czytania tej serii i na tle, tego nowego komiksu.
Cykl SF „Armada” ukazuje przygody Navis - dziewczyny, która jako jedyna Ziemianka pracuje dla Rady Najwyższej, czyli dowództwa flotylli statków kosmicznych. Navis jest agentką kosmiczną i łowczynią nagród, a ze względu na specyfikę jej mózgu, jest nie do prześwietlenia (z mapowania) przez inne rasy.
Navis jest dzielna, jest szybka, jest lojalna i czasem wredna , ba posiada własną czarną dziurę, czyli teleport do natychmiastowego przemieszczenia się. Szuka prawdy o swojej przeszłości i co rusz wpada, z deszczu pod rynnę. W wolnej chwili lubi przebywać na swoim statku kosmicznym, urządzonym w ziemskim stylu. Tam spotyka się na tzw. herbatce ze swoimi przyjaciółmi i wrogami.
W tym miejscu dodam, iż historia Navis i jej bliskich i dalekich znajomych jest konglomeratem ciekawych zdarzeń i jest bardziej skomplikowana, niż najstarsi górale, mogli by to opisać. Ba, nie pora tu na snucie dyrdymałów, ale w każdym komiksie dzieje się! Co się dzieje? Przewrotnie...
Co się nie dzieje? Kto z kim i dlaczego? Kto kogo zaatakował? Kto zabił? Kto uciekł? Kim byli Ci kosmici, a kim byli tamci? Albo... Dlaczego w poprzednim tomie jej ulubiony robot Snivel, chciał ją ukatrupić? Jedno jest pewne!
Warto przypomnieć sobie poprzednie tomy, ba nawet od początku. Albowiem, bez znajomości poprzednich wątków, to dużo stracisz z klimatu kosmicznych opowieści.
Morvan ma dar do opowiadania historii, ba często sięga i korzysta z formy retrospekcji, do tego pląta wątki i wprowadza nowe, a jednocześnie zawsze powraca do każdego z nich, aby wyjaśnić nam kolejne puzzle z układanki.
Jego styl scenopisarski charakteryzuje się precyzją, dokładnością i tworzeniem obrazu świata niczym podobnego do Star Wars.
Znajdziesz tutaj różne nacje, intrygi, przygody. Wyobraźnia scenarzysty nie ma granic, a nawet jest prorocza*.
Od tomu siedemnastego Morvan ostro zamieszał w fabule, a mianowicie opowiedział o epidemii i podzielił Armadę na dwie wrogie frakcje. Ba, w środku tego wszystkiego od zawsze umieszcza naszą bohaterkę, która z każdym tomem dojrzewa i z każdym tomem nasz Morvan rozwija o niej opowieść.
Ma to wszystko swój ogromny smaczek i chciałoby się poznać, jak najszybciej kolejne wątki tej opowieści! Ale nie ma nic za darmo, trzeba czekać, albowiem obaj autorzy pracują przy wielu projektach i są mocno obciążeni obowiązkami.
*Na marginesie, w sprawie tego proroctwa. W 2011 roku, dla wydziału zdrowia Unii Europejskiej, nasz Jean David Morvan wraz Huang Jia Wei wykonali komiks pt. „Infekcja”. Jakże historia tam zawarta jest bliska tej, którą teraz przeżywa cały świat z Koronawirusem. Michael Palin powiedziałby... Przypadek?
Rozbudowany świat „Armady”, to nie tylko główna historia, ale także poboczne serie. Fakt, jest faktem, iż główne skrzypce zawsze gra tutaj nasza Navis. Cykl „Armady” czyta się przednio i nie sposób oderwać się od niego. Albowiem ta space opera, nasycona jest przygodą, intrygami i wielowątkowością akcji.
Najnowszy tom jest świetny, a poprowadzony został na zasadzie: kolejna tajemnica została odkryta. Początkowo historia skupia się na sytuacjach i utarczkach dziejących się w samym centrum flotylli statków, a później po kluczowych wydarzeniach oparto tą opowieść na retrospekcjach i ściśle związanych z przeszłością Navis.
Nie zdradzając szczegółów, to historia zawarta w tym tomie - mocno splata się - z tomem pierwszym, a jeszcze bardzo ciekawie rozwija wątki związane z życiorysem tytułowej bohaterki.
Czas na ocenę oprawy. Nie było by tego wszystkiego, bez pięknych ilustracji w oparach stylu ligne claire! Albowiem do ogromnej popularności „Armady” przyczyniają się, poza pierwszorzędnym scenopisem, również wszystkie elementy oprawy graficznej i kolorystycznej Philipe'a Bucheta. Jego wspaniałe i szczegółowe i bardzo czytelne rysunki, ujęte w dużej ilości kadrów na stronie, są precyzyjne i piękne!
Podsumowując - nietypowo! Rok 2020 z powodu COVID-19 będzie bardzo trudny, dla naszego rynku komiksowego, albowiem komiksy nie są artykułem pierwszej potrzeby. Jednakże proszę kupujcie komiksy. Dajmy szansę wydawcom i sklepom komiksowym!
Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Spróbuj mając wolny czas skompletować sobie „Armadę” i będąc w domu przeczytaj ten cykl z pociechami, a nawet z żonką, lub mężusiem.
W każdym komiksie, tym bardziej w najnowszym znajdziesz mnóstwo pozytywnego humoru i gagów sytuacyjnych, ale i sytuacji sarkastycznych.
„Aktualizacja” trzyma ten wysoki poziom, zaś cykl „Armady” jest pierwszorzędny! Po tylu latach od premiery opowieść ta nie trąci myszką i mogę śmiało rzec, iż „Armada” jest zaraz po UW1, drugą najlepszą serią SF wydawaną z rynku frankofońskiego, w naszym pięknym zawirusowanym kraju. Jednym zdaniem, musisz tą serię mieć w swoich zbiorach!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
22.03.2020, 10:40 |