Od lat mamy boom komiksowy. Tym bardziej nie zdziwił mnie fakt, że wydawnictwa słusznie kierują swoje zainteresowanie na młodych czytelników. Wiadomym jest i nawet według przysłowia: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Tak więc, niech trąci hobby komiksowym.
Warszawski Jaguar, wręcz wyspecjalizował się w komiksach dla najmłodszych, w tym stricte dla dziewczynek. Edytor właśnie wydał drugą część „Najlepszych przyjaciółek”, czyli szkolnych przygód szóstoklasistek z amerykańskiej szkoły. Opowieść stworzona przez zawodową pisarkę Shannon Hale i zilustrowana, co interesujące w kilku stylach graficznych, przez LeUyen Phan, jest opartą na prostym humorze historią w klimatach, jakby żywo wyciągniętym z serialu Glee. Aczkolwiek, bez muzyki. Główna bohaterka Sara próbuje odnaleźć się w szkolnym i poza szkolnym świecie, a na tej kanwie snuta jest przygodowa opowieść. Opowieść prosta, śmieszna i radosna. Czasem moralizatorska, mądra, a czasem „pojechana i odjechana”, niczym pomysły naszych dzieci.
Historyjki te, większości zobrazowane w czytelnym Cartoon, zaś w przerywnikach obrazujących marzenia, sny, przebywanie postaci w kompie, to zobrazowane w sznycie Disneyowskim, podobnym do grafiki z animacji „Merida Waleczna” - są w całości bardzo urokliwe. Na marginesie dodam, iż obie autorki z powodzeniem tworzą dla stajni Disneya.
Podsumowując! Rodzicu, szukasz komiksu, serii - po „Czarodziejkach z księżyca”, lub „Witch” dla swojej córki, to polecam „Najlepsze przyjaciółki”.
|
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
07.02.2020, 20:40 |
PRZYJACIÓŁKĄ BYĆ
Pamiętam, kiedy sięgałem po pierwszy tom „Przyjaciółek”. Okładka nie wyglądała szczególnie zachęcająco (a w komiksach to przecież pierwsze wrażenie, czyli ona właśnie, decyduje o tym, czy rzecz trafi w ręce czytelnika czy nie, szczególnie gdy na okładce nie widnieją szczególnie znane nazwiska), więc miałem mieszane uczucia. Dałem jednak całości szansę i muszę przyznać, że bawiłem się naprawdę dobrze. Po drugi tom sięgnąłem więc z ochotą i nie żałuję, bo zabawa nadal jest udana i dobrze było wrócić do bohaterek i ich świata.
Sara marzyła o posiadaniu przyjaciół i teraz jej marzenie się spełniło. W szóstej klasie sytuacja jest dla niej na tyle dobra, że należy do popularnej grupy, a jej przyjaciółką jest najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Problem w tym, że Sara nie do końca się w tym wszystkim odnajduje, nie nadąża za trendami i zasadami. Pytanie czy rzeczywiście powinna to robić?
Jakie zmiany przynosi druga część „Przyjaciółek”? Na pewno lepsza jest okładka, która tym razem wygląda bardziej zachęcająco i reprezentacyjnie, ale cała reszta pozostała właściwie bez zmian. Owszem, fabuła toczy się nieco bardziej pozytywnie dla naszej bohaterki, wciąż jednak tomik to słodko-gorzka opowieść o dorastaniu i szkolnym życiu. Tym bardziej realistyczna, że oparta po części na doświadczeniach autorki z młodości. Oczywiście nie zabrakło tu także miejsca na bajkowe elementy – w końcu to życie dziewczynki u progu nastoletniości, więc podobne drobiazgi znaleźć się po prostu musiały – ale nigdy nie są to rzeczy oderwane od ziemi. I to mi w tym wszystkim najbardziej odpowiada.
Co jeszcze można o całości powiedzieć to to, że jak to w życiu, tak i tu bywa zabawnie, bywa smutno, ale przede wszystkim jest uroczo i sympatycznie. Bo „Najlepsze przyjaciółki” to taka lekka, szybka i przyjemna w odbiorze opowieść dla wszystkich dziewczyn – i nie tylko. Może stać się odskocznią od codzienności, ale często też posłuży za poradnik w codziennych problemach. Bohaterka zamieniła jedne z nich – poszukiwanie przyjaźni – na inne: utrzymanie przyjaźni i popularności. Czy słusznie stara się w ogóle nadążyć za tym, co się dzieje i co w jej wieku wiedzieć i lubić trzeba? Dzieło duetu Hale i Pham to komiks z gatunku nauki poprzez zabawę, tyle że tu dostajemy życiową lekcję o szukaniu swojego miejsca i własnego „ja”.
Oczywiście nie jest to dzieło skomplikowane, ale należy docenić, że w jego lekkiej prostocie tkwi sporo głębi. Głębi uniwersalnej, bo nie tylko dziewczynki będą dobrze się bawić czytając całość – a i niejeden sentymentalny dorosły znajdzie tu coś dla siebie – i bardzo przyjemnie, także pod względem graficznym podanej. W skrócie: dobra powieść obrazkowa dla starszych dzieci, w której czeka na nie coś więcej, niż tylko kolorowa zabawa.
|
autor recenzji:
wkp
04.02.2020, 10:22 |