MARCY W KRAINIE PIRAMID
„Jaśnieję w ciemności i znikam gdy jasno. Jestem pasterzem nocy. Kim jestem?” Tak właśnie brzmi tytułowa zagadka Sfinksa, z którą musi uporać się Marcy.
Mała dziewczynka, która gdy trzeba staje na wysokości zadania i rusza, by szukać swego zaginionego ojca. Jest nim niejaki Artur. Ten sam, który był bohaterem poprzedniego z mitów profesora Brownstone'a, zatytułowanego „Artur i Złoty Sznur”. Nie dość, że dorósł, zakochał się to jeszcze doczekał córki. Również ciekawej świata. Bohaterki książeczki „Marcy i Zagadka Sfinksa”.
Choć czy rzeczywiście jest tak bohaterska? Boi się ciemności. Czy więc Egipt to miejsce, gdzie poradzi sobie z zadaniem? Czy zdecyduje się wejść do wnętrza Sfinksa? Czy stanie do walki z nienazwanym wężem? A może okaże się, że ciemność wcale nie jest taka straszna, szczególnie jeśli można liczyć na pomoc egipskich bogów: Ra, Bastad i Anubisa? Wtedy nawet Tot jest do pokonania.
To rozterki, z którymi mierzy się Marcy, bohaterka drugiego komiksu z serii „Kolekcja mitów profesora Brownstone’a”. W pierwszym autor Joe Todd Stanton zainspirował się mitologią nordycką. Na drodze Artura postawił wtedy potężnego Thora, władcę m.in. burz i piorunów. W drugim z komiksów wszedł w mitologię starożytnego Egiptu. W fabule wykorzystał charakterystyczne miejsca pełne pułapek, mityczne zwierzęta, a także najważniejszych bogów z panteonu spod piramid.
„Artur i Złoty Sznur” utrzymany był w zimnych barwach. Kolorystyka książki „Marcy i Zagadka Sfinksa” przesycona jest Egiptem. Dominują ciepłe, słoneczne kolory. Fabuła podobnie jak w przypadku pierwszej książeczki z serii nie jest skomplikowana. Ciekawych świata młodych czytelników na pewno jednak wciągnie na dobre.
Lektura w sam raz na czasy, gdy podróże ograniczone są do tych palcem po mapie…
Andrzej „Mamoń” Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
25.04.2020, 19:12 |