GDZIE JEST SABRINA GALLO?
Sabrina Gallo. Któregoś dnia po prostu wychodzi z domu. Od miesiąca nikt jej nie widział, nikt z nią nie rozmawiał. Nikt nie wie gdzie jest. Nawet najbliższe osoby. I właśnie wokół niej - bohaterki, z okładki, która znika po kilku planszach - dzieje się akcja komiksu "Sabrina". Choć akcja to niezbyt celne określenie.
W komiksie tym nie ma klasycznej akcji. Nie ma pośpiechu, nie ma gonitwy, nie ma ciągłych poszukiwań. Akcja rozgrywa się głównie w rozmowach. W wymianach zdań, myśli, spostrzeżeń. Płynie wolno. Sączy się głównie z ust bohaterów. Teddy to chłopak Sabriny. Po jej zaginięciu odwiedza starego kumpla - Calvina. Ten pracuje w Bazie Lotniczej "Peterson" Departamentu Obrony USA. Z dala od żony i córki, mieszkających na Florydzie. Sandra - siostra, która widziała Sabrinę na kilka dni przed zaginięciem też nie może znaleźć spokojnego miejsca. Do grona pokazywanych osób dochodzą jeszcze znajomi z pracy i przypadkowo spotykane osoby.
Jednak mimo pozornego braku akcji w tym komiksie dzieje się wiele. Przecież Sabrina Gallo zostaje zamordowana! Fakt ten autor wykorzystuje, by przedstawić emocje jakie targają portretowanymi przez niego postaciami. Pokazuje co czują, jak się czują i jak sobie nie radzą. Nad komiksem unosi się poczucie pustki. Bezradności wobec faktu, że ktoś bliski znika. Że wystarcza jedno małe „pstryk” i nie ma po nim żadnego śladu. A później - gdy zostaje odnaleziony jako ofiara psychopaty - pustka tylko się pogłębia. Ta pustka wynika też z faktu, że dla mediów dramat osobisty jest tylko jednym z zaledwie liźniętych tematów. Tylko jednym zdarzeniem, jakie zaistnieje przez krótki czas. Do kolejnego morderstwa, wypadku, gwałtu, masakry dokonanej przez szaleńca. A filmiki pokazujące zabójstwa wrzucane są do sieci (jeden z nich pokazuje Sabrinę; wiemy, że taki film jest, ale w komiksie go nie widzimy). Dopełniają je ogłupiające wiadomości, audycje radiowe. Dochodzi do nich nakręcanie spirali kłamstw i wypuszczanie coraz to nowszych plotek wyssanych palca informacje. I jeszcze ci wariaci – jak Wojownik Prawdy – notorycznie spazmujący meilami…
Autor doskonale pokazuje też kryzys w jakim są dziś relacje międzyludzkie. W świecie gdzie realność miesza się z wirtualną rzeczywistością, gdzie substytutem relacji są kontakty telefoniczne czy przez skype, a czasami najlepsze związki to te na odległość, rozmowy o niczym są jedynymi, możliwymi do przeprowadzenia z bliskimi bohaterom ludźmi. Pokazane w „Sabrinie” społeczeństwo jest dysfunkcyjne.
Nick Drnaso "Sabriną" debiutuje na polskim rynku komiksowym. Jego dzieło przypomina mi dokonania dwójki innych twórców. Tak fabularnie, jak i wizualnie. Pierwsza z artystek to Rutu Modan, znana ze świetnych "Ran wylotowych". Drugi to Adrian Tomine, autor m.in. „Niedoskonałości”. I Modan, i Tomine też doskonale prezentowali poczucie pustki, beznadziei, samotności. Drnaso swoją "Sabriną" wpisuje się w ten sam nurt.
Andrzej Kłopotowski
|
autor recenzji:
Mamoń
14.07.2020, 22:27 |
W dolinie Elah z Sabriną
Sabrina, najnowszy tytuł od Kultury Gniewu, to komiks ważny i niezwykły. Na pierwszy rzut oka wygląda jak wiele współczesnych, podobnych do niego dzieł – wystarczy tu wspomnieć bliski mu graficznie album Śmiech i śmierć. Jednak coś go wyróżnia. Co konkretnie? Choćby fakt, że jest pierwszym w historii komiksem, który został nominowany do nagrody Bookera. Czy słusznie, to jak zwykle każdy będzie musiał ocenić sam, jednak niezależnie od wniosków, do jakich dojdzie czytelnik, Sabrina to takie dzieło, które absolutnie warto jest odkryć.
Sabrina to zwyczajna kobieta jakich wiele. Szuka zajęcia, stara się poukładać swoje życie. Nie jest nam dane lepiej jej poznać. Pewnego dnia nieoczekiwanie znika. Ale co się z nią stało?
Jej chłopak Teddy nie ma pojęcia. Szukając swojego miejsca i próbując zrozumieć, co przydarzyło się Sabrinie, przenosi się do swojego pracującego dla armii przyjaciela. Chce odnaleźć ukochaną i winnych tego, co ją spotkało. A co, jeśli zginęła? Co, jeśli jej morderca też nie żyje? Potrzeba odkrycia prawdy pcha Teddy’ego coraz dalej. Wszystko zmienia się, kiedy na jaw wychodzi szokujące nagranie, które dla każdego zainteresowanego tematem będzie znaczyło coś zupełnie innego…
|
autor recenzji:
wkp
04.07.2020, 11:06 |