TRZYSTA LAT UCZUĆ
W poprzednim tomie zakończył się pewien etap „Plunderera”. Odpowiedzi na większość pytań zostały udzielone, akcja dziejąca się w przeszłości znalazła już swój finał. Można było zakończyć, można było też kontynuować, a którą drogą poszli twórcy, chyba trudno się nie domyślić. I jest to dobra droga, bo „Plunderer” to kawał świetnego shounena, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a który czyta się wprost rewelacyjnie.
Czy uczucia mogą przetrwać trzysta lat? Hina i pozostali poznali już przeszłość Rihito i wrócili do swoich czasów. Teraz jednak trzeba podjąć się kontynuowania rozpoczętego trzy wieki temu zadania. Co z tego wyniknie? szczególnie gdy sytuacja – także uczuciowa – zacznie się komplikować, jak relacje łączące bohaterów?
Przez pewien czas z każdym kolejnym tomem „Plunderer” stawał się coraz lepszy. Całość zaczęła się jako lekki, komediowy shounen ze sporą dawką majteczkowych scen i szczyptą tajemnicy. W drugim tomie przybyło akcji, fabuła się zagęściła, a klimat stał się mroczniejszy. Tom trzeci zaś był już konkretną dawką szybkiego tempa, zwrotów akcji, sekretów, tajemnic i lejącej się krwi. Potem wszystkie te elementy zostały utrzymane na podobnym poziomie, a wreszcie ostateczny poziom został osiągnięty i od tamtej pory „Plunderer” cały czas go zachowuje. I dobrze, bo chociaż się nie podnosi, wciąż jest niemalże rewelacyjny, a najnowsza część, otwierająca jednocześnie nowy rozdział opowieści, jest jak najbardziej satysfakcjonująca i urzekająca. Jedną z podstaw tej serii, jak wiecie zawsze były jednak tajemnice. Właśnie one od początku były siłą napędową „Plunderera”, a teraz się skończyły. Jak to wpływa na odbiór serii? Cóż, pewne sekrety nadal są obecne i to na pewno dostarczy pożywki czytelniczym umysłom, ale jednocześnie znajdziecie tu zdecydowanie więcej atrakcyjnych rzeczy. Co się jednak dziwić, autor tej serii, jak twórcy wszystkich najlepszych shounenów, skupił się na powieleniu wszystkich najlepszych elementów gatunkowych (walki, majteczki, twardzi faceci, seksowne kobiety, supermoce, majteczki, szybka akcja, damska bielizna, wiecie jak to jest ;) ), po czym podlał je odrobiną świeżości w postaci ciekawie skonstruowanego świata.
Wszystko to zostało oczywiście po prostu rewelacyjnie zilustrowane. „Plunderer” ma świetny klimat i to pierwsze, co rzuca się w oczy. Jednak bohaterowie też są rewelacyjnie uchwyceni w swej prostocie, a całość wieńczy doskonałe oddanie zarówno świata, jak i walk. Wpadające w oko plenery, wciągająca dynamika, wreszcie także urzekający urok, którego całości nie brakuje – także jeśli chodzi o seksowne bohaterki dobrze przez naturę obdarzone, które cenią sobie odbiorcy shounenów. Jeśli więc jeszcze nie znacie „Plunderera”, a cenicie dobre opowieści – nieważne shounen to, akcyjniak, bitewniak, fantasy czy cokolwiek z nimi powiązanego – sięgnijcie koniecznie.
|
autor recenzji:
wkp
30.05.2020, 07:36 |