POWSTANIE WEDŁUG GONZALESA

“Nim wstanie dzień” to kolejny efekt współpracy Muzeum Powstania Warszawskiego z wydawnictwem Egmont Polska. Tym razem dostajemy antologię komiksów, które łączy nazwisko rysownika.

Przypomnę tylko, że dzięki tej właśnie współpracy na rynku dostępne są już cztery tomiki serii “Bradl”. To komiks inspirowany postacią Kazimierza Leskiego, stworzony przez Tobiasza Piątkowskiego (scenariusz) i Marka Oleksickiego (rysunki). Komiks całkowicie realistyczny, w którym autorzy dbają o szczegóły - jak wnętrza, uzbrojenie, sprzęt i mundury. Zgoła odmienny charakter ma antologia “Nim wstanie dzień”. Na pierwszy rzut oka narysowana lekką, cartoonową kreską. Ale poruszone w niej treści banalnymi już nie są.

Antologię tworzy siedem komiksów z rysunkami Ernesto Gonzalesa. Za scenariusze z kolei odpowiada już kilku twórców: Marika, Grzegorz Janusz, Rafał Skarżycki i Tomasz Pastuszka. Część prac - "Traf", "Chodzące nieszczęście" i "Wyjście" - pokazywana była już wcześniej w katalogach towarzyszących konkursowi na komiks o Powstaniu Warszawskim. Tam jednak - przyznaję - ginęły one wśród wielu średnich komiksów. Teraz, w zbiorku można je docenić. A reszta? Scenarzyści pokazali powstanie przez pryzmat warszawskich legend o Złotej Kaczce, Bazyliszku i Syrenie (w “Legendy” ze scenariuszem Tomasza Pastuszki), a także Warsie i Sawie (dla odmiany “Legenda”; scen. Grzegorz Janusz), nawiedzonych przez duchy domów (w “Wyjściu”; scen. Janusz) czy też powszechnych zabobonów o czarnym kocie przynoszącym pecha (w “Chodzące nieszczęście”; scen. Janusz). Zahaczają o kwestię wiary (w komiksie "Traf"; scen. Janusz) i dziecięce zabawy (w nowelce "Śnieg"; scen Rafał Skarżycki). Wreszcie punktem wyjścia do wykreownaia opowieści o walczącej stolicy staje się wyjście na wieczorny melanż (komiks "Idziemy w noc" będący ilustracją do piosenki Mariki).

Wydawałoby się, że tematykę powstańczą - czy szerzej historyczną - powinni ilustrować rysownicy specjalizujący się w realistycznej kresce. Ernesto Gonzales przeczy tej teorii. Komiks na bazie tekstu Mariki ociera się o narkotyczne wizje wesołej ekipy, która - zarzuciwszy coś - "załapała" akurat fazę na wojnę. W komiksie "Legendy" bajkowe postaci wyglądają jak bohaterowie horrorów. W "Legendzie" całość zbudowana jest na jednym ujęciu. W "Chodzącym nieszczęściu" - gdyby nie czołg - mógłaby to być awanturnicza historyjka np. z brazylijskich faweli. Wreszcie "Wyjście" to niezła wprawka do dłuższej opowieści o łowcy duchów.

Jest więc "Nim wstanie dzień" dobrym przeglądem możliwości, jakie daje temat Powstania Warszawskiego. I niezłym przykładem na co stać Ernesto Gonzalesa. Twórcę, który na rynku działa już od czasów magazynu "Produkt" (dla przypomnienia - wychodził od 1999 do 2004 roku), ale do tej pory wydał zaledwie kilka komiksów. "Nim wstanie dzień" to jego... trzeci - po "Bon Tonie" i "Lekturniku" album. Czwarty - "Kapitan Bzyk" - już jest na horyzoncie. O nim jednak przy innej okazji.

Andrzej "Mamoń" Kłopotowski