WŚRÓD WILKÓW
Ósmy tom „Yakariego” zabiera nas w sam środek górskiej zimy. Jak dotychczas, także i tym razem na tytułowego bohatera czeka wiele przygód i trudów, które pozwolą mu odkryć nieznaną stronę natury i doprowadzą do zmian w jej postrzeganiu. A wszystko to w familijnej opowieści, której tempo i narracja są iście filmowe.
Nadchodzi zima i plemię Siuksów decyduje się na założenie zimowego obozu w porośniętych lasami górach. To, co jednak miało być spokojnym przeczekaniem trudnych miesięcy, może zmienić się w coś zupełnie innego, kiedy jeden z Indian przypomina sobie, że kilka lat wcześniej stoczył tutaj walkę z przywódcą wilczej watahy. Walkę, którą wówczas przegrał. Teraz chętnie by odpłacił bestiom, dlatego teraz wyrusza na polowanie.
I tu na scenę wkracza nasz dzielny Yakari, dla którego rozmawianie ze zwierzętami to chleb powszedni. Tak odkrył już nieraz prawdziwą naturę i intencje swoich nie-człowieczych braci, a teraz poznaje kulawego wilka i przekonuje się, że jego pobratymców nie należy się bać. Ale co będzie, kiedy żądny zemsty Indianin będzie chciał zrealizować swój zamysł? Czy Yakari zdoła go powstrzymać nim dojdzie do tragedii i uratować spokój Krainy Wilków?
Historia „Yakariego” to opowieść sięgająca ponad pół wieku wstecz. Główny bohater, jak wiele innych postaci z tej serii zresztą, został wymyślony w roku 1964, kiedy Derib pracował w studiu Peyo, ojca „Smerfów”. Wtedy był to jednak luźny projekt, z którego jeszcze nie wynikało nic konkretnego. Ostateczny kształt opowieść osiągnęła dopiero pod wpływem cyklu „Umpa-pa”, który wyszedł spod ręki legendarnych twórców „Asteriks” – René Goscinnego i Alberta Uderzo. Pięć lat później mały Indianin zadebiutował w „Le Crapaud à Lunettes”, a w 1973 roku doczekał się w końcu pierwszego albumu swoich przygód. Tak zaczęła się opowieść, która na chwilę obecną liczy sobie niemal czterdzieści tomów i mimo upływu lat wciąż cieszy dużą popularnością i czyta się nadal tak samo znakomicie.
Przede wszystkim całość czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Autor nie rozpisuje się, nie skupia na dialogach. Zamiast tego ogranicza słowa do niezbędnego minimum i pozwala obrazom dopowiedzieć resztę. Dzięki temu komiks znakomicie nadaje się dla najmłodszy czytelników, tym bardziej, że to sympatyczna i pouczająca opowieść utrzymana w klimacie filmów Disneya. Świetnie narysowana, ładnie wydana…
Warto ją poznać. „Yakari” to klasyka, ale przede wszystkim dobra seria dla całej rodziny. Urocza, sympatyczna, czasem zabawna, czasem poważna. Czyli, jak na udaną rozrywkę familijną przystało.
|
autor recenzji:
wkp
23.07.2020, 07:27 |
YAKARI RUSZA DO KRAINY WILKÓW
Mały Siuks na dobre zadomowił się na naszym rynku komiksowym. Dowodzi tego ósmy już album serii "Yakari" zatytułowany "W krainie wilków".
Panowie Job (scenariusz) i Derib (rysunki) z każdym kolejnym albumem coraz bardziej rozwijają skrzydła. Wiadomo, że najpierw musieli wyczuć czytelnika. A gdy - po kilku pierwszych tomach - dostali od odbiorców zielone światło, mogli zacząć wymyślać na spokojnie kolejne historie. Jak ósma w kolejności opowiastka zatytułowana „Yakari w krainie wilków”. Punktem wyjścia do niej są zimowe wędrówki Siuksów, którzy przenoszą swe obozy bliżej lasów. Przyczynkiem do odkrycia sekretów wilków jest wydarzenie sprzed kilku lat, w którym brał udział jeden z Indian – Niespokojny Wilk. Od tamtego czasu ma na pieńku z wilkami, a zwłaszcza z Trzyłapem, który szczególnie zalazł mu za skórę. Chce tylko zemsty.
Nie, nie ma w komiksie agresji. Nie ma krwi. Tak nakreślony scenariusz pozwala autorom zrealizować ciepłą historię o wilkach (w fabule np. pojawia się piękna, wilcza legenda o śpiewie, którego słońce nie pokochało, ale za to zauroczył on księżyc). O ich miejscu w ekosystemie, życiu obok ludzi. Pozwala przełamać stereotypowe myślenie o tych czworonogach (wiadomo, „Czerwony kapturek” zrobił swoje…). Na przykładzie wspomnianego Niespokojnego Wilka Job i Derib pokazują zmianę nastawienia człowieka do tych zwierząt. Pokazują zaakceptowanie zasad watahy, oswojenie się – dosłowne – z nią. Wreszcie dochodzą do punktu, że chęć zemsty nie zawsze jest dobrym doradcą. Znacznie lepiej jest pozostać żyjącymi w zgodzie sąsiadami.
Grafik Deriba nie muszę chyba już nikomu polecać. Łapie on i klimat Indian, i zwierząt, które stają się nieodłącznymi towarzyszami bohatera. Humorystyczna kreska, plansze rozplanowane z oddechem, ciekawie skomponowane sceny snów, do tego jeszcze momentami psychodeliczna kolorystyka (w scenach, gdy Niespokojny Wilk zaczaja się na swoich przeciwników)... Wszystko to sprawia, że „Yakari” skrada serca czytelników.
"Yakari" to obecnie najciekawsza zachodnia seria komiksowa dla młodego czytelnika, łącząca w sobie humor i autentyczne tradycje - w tym przypadku Indian Ameryki Północnej. To naturalny "przedsionek" - że posłużę się budowlanym porównaniem - przed wejściem czytelnika w kultową serię "Asterix" Rene Goscinnego i Alberta Uderzo. Perypetie dzielnych Gallów to jednak cykl dla nieco starszego odbiorcy. "Yakari" zaś sprawdzi się jako propozycja dla tych, którzy sami zaczynają czytać komiksy.
Andrzej Kłopotowski
|
autor recenzji:
Mamoń
09.07.2020, 21:13 |