OSTATECZNE STARCIE
No i koniec. „Sekret panny Watanuki” wreszcie dotarł do mety. Trwało to sześć tomików (więcej, niż się spodziewałem, jeśli mam być szczery), ale w końcu jest. Czy było warto? Jeśli lubicie komedie romantyczno-erotyczne, na pewno tak, a co do reszty czytelników, cóż… Ważne, że fani nie będą zawiedzeni.
Leila rusza na ratunek! Owaru jest przetrzymywany przez macochę, a dziewczyna musi zinfiltrować należący do rodziny Sangatsu The Highrich Hotel. Udaje jej się to, ale to nie ona będzie musiała stanąć do ostatecznego starcia, a Owaru, który obiecuje jej, że potem wrócą do tego, co zaczęli. Ale co jeszcze czeka na nich, zanim będą mogli być razem?
Jeśli nie czytaliście poprzednich tomów, cóż mogę o „Watanuki” powiedzieć? Shounen to czy shoujo, trudno tak do końca określić. Fabuła z jednej strony brzmi jako typowa szojka (oto uczennica z tajemnicami zostaje wciągnięta w grę przez przystojnego chłopaka i potem stara się odnaleźć w tym wszystkim uczucie), z drugiej coś zdecydowanie dla nastoletnich chłopaków (dziewczyna mieszka w love hotelu, a chłopakowi w głowie, jak możecie się domyślić, tylko jedno). Do tego dochodzi szkolne życie i związane z tym problemy, dużo typowych dla komedii romantycznych sekwencji i kłopotów, sporo łagodnej erotyki, dużo niewyszukanego humoru, ale są też miłość, romantyzm, przyjaźń itd., itd.
Czyżby była to manga rozdarta między dwa gatunki Nie, bo Emie Toyamie udało się to wszystko połączyć w całkiem zgrabny sposób. Może i jest tu dużo erotyki, może i niewysokich lotów żarty śmieszą głównie facetów, a sama akcja to właśnie im najbardziej przypadnie do gustu (co chyba widać po samym opisie fabuły tomiku), ale jednocześnie jest w tym kobieca delikatność, miłosne zawirowania, skupienie się bardziej na przystojnych chłopcach niż seksowych dziewczynach, spora dawka romantyzmu… W skrócie rzecz ujmując, rzecz to dla obu grup docelowych, mogące zachęcić odbiorców do sięgnięcia po gatunki, które dotąd omijali. I dobrze, bo w obu jest wiele rewelacyjnych przedstawicieli wartych poznania.
Fabuła może nie każdego kupi, jednak na pewno zrobi to znakomita szata graficzna. Sporo tu realizmu, dopracowania, detali, brak typowych dla shoujo uproszczeń, pojawiają się – i to w niemałej ilości – budujące klimat rastry i tym podobne elementy. Wszystko to wygląda naprawdę znakomicie, gdzieś – znów – na styku typowych shoujo z elementami, które chyba każdy kojarzy głównie, jeśli nie jedynie, z shounenami.
Kto lubi oba gatunki, albo chociaż jeden z nich, śmiało może spróbować „Panny Watanuki” ;) Ma ona swój niegrzeczny urok, potrafi rozbawić, a i nie stroni od pikanterii. Ot niezobowiązująca rozrywka na popołudnie z komiksem w ręku.
|
autor recenzji:
wkp
27.07.2020, 06:45 |