autor recenzji:
wkp
01.09.2020, 15:12 |
TRÓJKA PRZYJACIÓŁ Z KOMIKSU
Szok i niedowierzanie! Janek Koza narysował komiks w „Krótkich Gatkach*”! Tak, ten sam Janek Koza, który komentuje polską rzeczywistość rysunkami drukowanymi regularnie na łamach „Polityki”.
Nie powiem, jest to pewne zaskoczenie. Koza do tej pory na swym koncie miał komiksy kierowane do osób, które z przekąsem patrzą na to, co dzieje się w kraju nad Wisłą, ciągnącym się między Odrą a Bugiem. Często to jeden, dwa kadry - jak te zebrane w pierwszy tom jego „Złotej kolekcji”. Rzadziej kilkuplanszówki - znane z albumików „Erotyczne zwierzenia”, „Wszystko źle” czy „Polaków uczestnictwo w kulturze: Raport z badań 1996-2012”. A tu nie dość, że zmienia się odbiorca, to jeszcze komiks osiąga pełen metraż! Rozpisany i rozrysowany jest na ponad 60 plansz. Ba, to komiks pełen kolorów!
Trójka przyjaciół z komiksu – zatytułowanego po prostu właśnie „Przyjaciele” - to Słonik, Żyrafa i Świnka. Kolorowe byty, które znalazły się w dość abstrakcyjnej sytuacji. Jako byty płaskiego świata (czyli kartki papieru, na jakiej zostały narysowane) nagle zostają rozdzieleni. Po jednej stronie zostaje Słonik. Po drugiej znajdują się Żyrafa i Świnka. Jak do siebie wrócić? Sposobem. Ale walka z płaskim światem to jeden z wątków „Przyjaciół”. Inne to pokazanie siły przyjaźni, potęgi koloru i różnorodności, a także szydzenie z wyścigu szczurów, który tu zostaje przedstawiony jako ciągły bieg przez życie. Bo choć "Przyjaciele" to komiks dla młodszego odbiorcy, to z undergroundowym zacięciem. I z poruszaniem wątków społecznych. Nawet jeśli są podane między kadrami (taki odpowiednik podawania czegoś między wierszami w tekście :)
Scenariusz do „Przyjaciół” napisał Adam Gawęda – tu kryjący się pod pseudonimem Mykupyku. W sumie nie jest to typowa fabuła. W akcję wplata bowiem też sceny spotkań bohaterów i z Kozą, i z nim samym. Autorzy pojawiają się niczym Deus Ex Machina, by podciągnąć akcję, wydobyć bohaterów z opałów. Zabieg ten stosowali inni twórcy komiksów dla młodych odbiorców (Tadeusz Baranowski, Henryk Jerzy Chmielewski). Ale spotkanie Słonika, Żyrafy i Świnki z – ha – Kozą niczego nie rozwiązuje. Tak samo rozmowa z Mykupyku do niczego za bardzo nie doprowadza. Sama przygoda to „jakaś heca. W trąbie się nie mieści”. Bawią się i ze swoimi bohaterami, i z czytelnikiem. Tego drugiego namawiają do kumplowania się, chłonięcia świata i tego, by nie dać się zaszufladkować. Słusznie.
Bohaterowie Kozy i Mykupyku mają potencjał do pociągnięcia serii. Kolejne, niezwykłe przygody Słonika (który nie jest odważny), Żyrafy (która nie jest mądra) i Świnki (która nie jest grzeczna) śmiało mogą dalej otwierać czytelnika na nowe. „Przyjaciele” śmiało mogą stać się „Tytusem, Romkiem i A'tomkiem” XXI wieku. Serią, która będzie ucząc bawić, a bawiąc uczyć. Tego, o czym prawdziwi Polacy woleliby nie mówić. Bo przecież lepiej udawać, że dzieci biorą się z kapusty, a LGPT to jakaś bzdurna ideologia…
Andrzej Kłopotowski
*dla niewtajemniczonych – „Krótkie Gatki” to dziecięco-młodzieżowy inprint wydawnictwa Kultura Gniewu
autor recenzji:
Mamoń
28.08.2020, 23:14 |