KOSMICZNA STRONA DRUGIEJ ERY KAMIENIA ŁUPANEGO
„Dr. Stone” to seria specyficzna. Opowieść science fiction dziejąca się w odległej przyszłości, która w rzeczywistości jest jak druga epoka kamienia łupanego. Z tym, że jednocześnie to typowy shounenowy bitewniak, który w sporej mierze korzysta z ciekawostek naukowych. Gotowi na szaloną jazdę bez trzymanki?
Spadek sprzed tysięcy lat! Powrót ojca Senku! Przeszłość, która przybywa! Tak zaczyna się niniejszy tom serii. Ale, jak się na pewno domyślacie, to wcale nie koniec! Wręcz przeciwnie. Oto bowiem Imperium Tsukasy dokonuje ataku na Królestwo Nauki. Obrona nie będzie łatwa, trzeba się będzie przygotować, ale jak to wszystko się potoczy? Jak się skończy? I jaką cenę będą musieli zapłacić bohaterowie?
Wątek z astronautą to jedna z najlepszych rzeczy, jakie „Dr. Stone’owi” zdarzyła się od początku wydawania tej serii. Stanowi też swoiste przełamanie typowych dla niej realiów science fantasy, w których dzieje się akcja naszej opowieści. Szósty tom cyklu to właściwie połączenie dwóch różnych światów, które jednak doskonale do siebie pasują i sprawiają, że mangę czyta się coraz lepiej i w końcu naprawdę zaczyna porywać.
Pierwszym z nich jest wspomniana fantastyka – a dokładniej połączenie fantasy z scence fiction. Fantasy są tu realia. Świat co prawda przyszłości, ale zacofany przez nieobecność ludzi w ekosystemie – przynajmniej nie tych „żywych” – gdzie władzę przejęła natura. Z dawnej cywilizacji zostały ruiny, w których porośniętych roślinami resztkach biegają nowe typy zwierząt. Ale tu odradza się stare życie, które powoli zaczyna na nowo się urządzać. Wiąże się z tym zapewnienie czytelnikom całej palety ciekawostek naukowych, które są interesujące, choć czasem ciężko jest nazwać je dydaktycznymi – uczenie produkcji alkoholu czy środków wybuchowych to nie wiedza szkolna, prawda? Jeśli chodzi o SF, mamy tu wątek kosmiczny, ale nic więcej nie zamierzam Wam zdradzać.
Poza tym całość to po prostu rasowy bitewniak, gdzie bohaterowie walczą na śmierć i życie. I jest też historia o miłości. A wszystko to wyśmienicie zilustrowane przez Boichiego, który łączy mangową ekspresję z urzekającym realizmem. O dziwo, chociaż sceny akcji wychodzą mu znakomicie, najlepiej jego kunszt widać w spokojnych momentach, które potrafią na dłużej przykuć czytelnicze spojrzenie i dostarczyć niemałych emocji.
Wszystko to razem wzięte daje nam naprawdę dobry shounen. Shounen dynamiczny, zabawny, nastrojowy i wciągający. A szósty tom pokazuje, że warto jest tą serię czytać, a jej przyszłość maluje się w bardzo przyjemnych barwach.
|
autor recenzji:
wkp
22.09.2020, 07:12 |