RÉGIMENT DE CUISINE NADCIĄGA
Kulinarna walka trwa. Co prawda to już dwudziesty czwarty tomik serii , a do finału aż tak dużo nam nie zostało, ale akcja nadal sprawia wrażenie, jakby nigdy miała nie zwolnić, a tym bardziej się nie skończyć. I to samo dotyczy jakości, która nieprzerwanie pozostaje wysoka i gwarantuje wszystkim miłośnikom shounenów i opowieści o gotowaniu niezapomniane wrażenia, od których ciężko jest się oderwać.
Walka o zostanie w szkole i pokonanie Centrali trwa! By to zrobić zdecydowali się na Régiment de Cuisine – grupowy Kulinarny Pojedynek z przeciwnikami, którego stawką będzie przyszłość wszystkich biorących w nim udział. Czy coś takiego może się w ogóle udać?
Tymczasem zbliża się finałowy etap egzaminu, który odbędzie się na wyspie Rebun. Zanim jednak nastąpi ten moment, bohaterowie muszą nauczyć się pracy zespołowej. A pomóc im w tym mają Doujima i Jouichirou. Jak to wszystko się potoczy?
„Kulinarne pojedynki” to taka seria, która przełamuje schemat typowego bitewniaka. Wiadomo, że to na opowieściach o walkach shounen stoi i zazwyczaj twórcy prześcigają się w wymyślaniu kolejnych fabuł, które by to umotywowały, serwując nam a to opowieść o ninja, to znów szkołę superbohaterów czy wreszcie polujących na demony wojownikach. Czasem jednak trafiają się autorzy chcący czegoś innego i wtedy powstają takie historie, jak „Bakuman” (walka rysowników o miejsca w rankingach popularności czołowego magazynu z mangami), „Kakegurui” (zmagania hazardowe) czy „Kulinarne pojedynki” właśnie, gdzie bohaterowie zmagają się w szkole, sprawdzając która potrawa okaże się lepsza.
Ale myliłby się ten, który sądziłby, że przez to rzecz jest mniej dynamiczna, słabsza czy pozbawiona napięcia. Wręcz przeciwnie, czytelnik siedzi tu jak na szpilkach, akcja pędzi na złamanie karku, chociaż są też i spokojniejsze momenty, pozwalające nam lepiej poznać bohaterów, ich życie czy po prostu doświadczyć chwili odprężenia, po wcześniejszych emocjach, a walki angażują emocjonalnie. Tu trzeba się szkolić, ćwiczyć i pokonać przeciwnika. Stawka też zawsze jest wysoka, nawet jeśli nie jest nią życie, a wszystko to uzupełnia szereg typowych dla shounenów elementów, których fani wyczekują: bohater wybraniec, humor, erotyka i całe bogactwo postaci, po obu stronach barykady, które zapadają w pamięć.
Oczywiście seria nie byłaby tak świetna, gdyby nie niezapomniane ilustracje. Ilustracje proste, kiedy tego potrzeba, ale też złożone i realistyczne, gdy wymaga tego opowieść. Dania są tu odwzorowane z fotorealistyczną precyzją, kobiety odpowiednio seksowne, a świat przekonująco i wpadająco w oko. Kto lubi dobre shouneny – nie ważne czy interesuje go gotowanie, czy nie, choć dla fanów tematu będzie to dodatkowa atrakcja – koniecznie powinien po „Kulinarne pojedynki” sięgnąć. Świetna zabawa gwarantowana.
|
autor recenzji:
wkp
08.10.2020, 07:10 |