Nareszcie! Yippee-I-Yay Yeej! Nareszcie po polsku - komiksowy serial "Resident alien". Wydawnictwo Egmont zdecydowało się wydawać w solidnych trade'ach bestselerowy serial SF od Dark Horse. Pierwszy tom pt. "Witamy na Ziemi" zbiera w swojej zawartości następujące opowieści: tytułowe "Witamy na Ziemi", "Samobójstwo blondynki" i "Sam Hain na tropie", a każda z nich, jest co raz lepsza - w swojej esencjonalności, od poprzednika.
Niniejsza komiksowa opowieść SF powstała w głowie Petera Hogana. Tak, tego samego gościa, który odpowiadał za sukcesy i rozwój brytyjskiego wydawnictwa 2000 AD. Oprawa graficzna i kolorystyczna jest dziełem Steve'a Pakhouse'a, który także był ostoją 2000 AD.
Komiksowa opowieść zawiązuje się w zagubionym przez Boga miasteczku, w amerykańskim stanie Colorado. Mieszka tam sobie doktorek, "hmm" - naukowiec Harry Vanderspeigle. Żyje sobie, ryby sobie łowi i jest odludkiem. Do momentu, gdy do jego bezpiecznej przystani puka - przybywa, (w aparycji i w typie młodego Lecha Wałęsy), tutejszy szeryf.
Ta -dam! W miasteczku zamordowano lekarza! Pan władza daje mu propozycje nie do odrzucenia: "Panie Harry proszę zbadać nieboszczyka". Nasz bohater wyrusza z szeryfem do miasteczka. Jednakże Harry skrywa nie wąską tajemnicę! Nie jest zwykłym lekarzem. Harry jest kosmitą, tzw. "kosmitą szarakiem" z charakterystyczną twarzą, którą ukrywa przed ludźmi, za pomocą mocy parapsychicznych. Aczkolwiek, "lud tutejszych Indian", szczególnie szaman i jego córka poznali się na naszym bohaterze. Harry Vanderspeigle, tak naprawdę nazywa się Hah Re i jest kosmicznym biologiem, który rozbił się na Ziemi dzięki "bratniej pomocy" sił lotniczych USA. Na marginesie, nasz bohater ma na karku wszelkiej maści agencje rządowe, które "ostro" szukają naszego "obcego".
W takiej oto kanapce, prawie zdemaskowany i otoczony przez ludzi znajdzie się Harry Vanderspeigle. A nie dość tego jego fascynacja książkami Raymond'a Chandlera ukierunkuje go na inną ścieżkę - detektywistyczną.
„Yippee-I-Yay Yeej! Dzieje się tu od groma. Ta seria ma w sobie to coś! Dla mnie, pozwalając sobie na filmowe porównanie, łączy w sobie klimat "Miasteczka Twin Peaks" z "Przystankiem Alaską" i zmiksowanym z "Archiwum X", plus komiksowo ze "Skalpem".
Notabene, polecanym w czasie czytania niniejszego komiksu posłuchać sobie płyty "The X Files: I Want To Believe soundtrack". Klimat - murowany!
Kontynuując! Czyta się to znakomicie, a ogląda tym bardziej. Czytelna oprawa graficzna, bez udziwnień artystycznych idealnie współgra z opowieścią. Czyli, ujęta jest w 5-7 kadrach na stronie, w poprawnym anatomicznie realizmie i w dużej mierze w tłach w multikolorze.
Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku! Nie będę zachwalał więcej, albowiem wielkie słowa są tu zbędne. Gwarantuje Ci, ten komiks ma klimat, ma to coś, a co przyciąga uwagę i daje relaks po ciężkim dniu pracy! Dodam na koniec. Kanał SyFy także poznał się na tej historii. Premiera serialu po pandemii (2021 roku). Czekam niecierpliwie, a teraz z całego serca rekomenduje (wydany na wypasie i z dodatkami) pierwszy zbiorczy tom " Resident alien" - od Stołecznego Egmontu!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
22.11.2020, 18:00 |