KONIEC JEST BLISKI
Trzynasty tomik „Czarodziejek.net” to opowieść wypełniona akcją od pierwszej do ostatniej strony. Dosłownie. Jednocześnie na fanów czeka konkretna dawka zaskoczeń, które sprawiają, że kilka elementów całej opowieści wskakuje w końcu na swoje miejsce i nabiera sensu. A wszystko to w krwawym i wciągającym tomiku, który aż ocieka brudem i przemocą, a zarazem nie jest wolny od nadziei.
Walka Czarodziejek i Administratorów trwa. Ale niestety szybko okazuje się, że dziewczyny mogą nie mieć najmniejszych szans. Gdy Tempest zbliża się wielkimi krokami, a kolejne wojowniczki giną, do akcji wkracza Admin, który potrafi neutralizować moce różdżek, a na dodatek sam włada setką zdolności…
Tymczasem Asagiri musi poradzić sobie z władającym jedną z różdżek ojcem. Niestety w wyniku tych wydarzeń odkrywa wstrząsającą prawdę o sobie samej, a jednocześnie jeden z Administratorów powraca by zemścić się na jej bliskich. Zaczyna się walka o przetrwanie, którą trudno będzie wygrać naszej bohaterce...
„Czarodziejki.net” to manga brudna i brutalna, krwawa i odpychająca… I paradoksalnie właśnie dlatego tak pociągająca i wciągająca. Nie dla każdego, bo co wrażliwsi raczej nie maja tu czego szukać, skoro bohaterki padają rozczłonkowane, krew bryzga ludziom z odbytu (tak, mamy w tym tomie takie sceny), a postacie z tomu na tom są coraz bardziej poturbowane i jest ich coraz mniej. Ale w tym tkwi siła tej depresyjnej, choć nadal zawierającej przebłyski nadziei, historii.
Życie nikogo nie oszczędza i właśnie o tym traktuje manga Kentarou Satou. Autor serwuje nam tu mocne wątki, a wszystko po to, by wywołać emocje. By zadziałać na nas, poruszyć nas, zniesmaczyć – i to mu się udaje. Jednak jego opowieść to nie tylko lejąca się krew i seksownie ukazane nastolatki (bo i tego też nam nie żałuje), ale też i całkiem sporo prawdy, a przede wszystkim dobra historia z pogranicza urban fantasy i horroru. Jest tu akcja, są walki, zagadki i świetny klimat, który osobiście cenię w „Czarodziejkach” najbardziej.
I mamy też świetną szatę graficzną, prostą, charakterystyczną, pełną czerni i mroku. Rysunki są dynamiczne i nie szczędzą nam makabrycznych detali, a oto właśnie chodzi. Do tego są po prostu udane i mają swój urok. I tak jest z całą tą opowieścią. Ma swój szorstki, wulgarny, zadziorny urok, w którym tkwi naprawdę wysoka jakość. Jak tu tego nie docenić?
|
autor recenzji:
wkp
30.01.2021, 07:24 |