|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

375
Mistrzowie Komiksu. Nowa kolekcja #9 - Czarna Orchidea (wyd. II) [2021]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 62,99 zł!
tytuł:
Czarna Orchidea (wyd. II)
cykl / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
170 x 260 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
176
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2021
wydawca oryginału:
cena:
69,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

DZIECI KWIATY

Neil Gaiman to znak scenariuszowej jakości. Dave McKean – jakości rysunkowej. Czy z połączenia ich sił mogło wyjść dzieło banalne i oczywiste? Mogło. Każdy ma przecież gorsze chwile. W przypadku „Czarnej Orchidei” na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

„Czarna Orchidea” zaczyna się jak u Hitchcocka. Od zabójstwa głównej bohaterki, która próbuje poplątać szyki gangsterskiego półświatka. Cóż więc opowiada dalej Gaiman, skoro już w pierwszych scenach uśmierca Czarną Orchideę? Historię… Czarnej Orchidei. Historię Susan Linden, bazując na retrospekcjach (jej nieudanym małżeństwie ze związanym z kryminalnym półświatkiem niejakim Carlem Thorne), ale i rozwijając kwestię tworzenia zupełnie nowego gatunku ludzi-roślin przez zafascynowanego kobietą naukowca - Phila Sylviana. Gatunku, gdyż na planszach – po śmierci Susan - pojawia się nie jedna, ale dwie nowe Orchidee. Pierwsza pod postacią dorosłą, druga – dziecięcą. Kolejne zaś mają dojrzewać w aurze tajemniczości.

Gaiman wymieszał w scenariuszu kilka gatunków. I tak mamy w „Czarnej Orchidei" porządną opowieść sensacyjną snutą m.in. w podłych knajpach z muzyką Franka Sinatry. Mamy też romansidło z Susan, Carlem i Philem w rolach głównych. Mamy kawałek obyczajówki, w której poznajemy dzieje głównych bohaterów. Mamy wreszcie namiastkę opowieści grozy osadzonej w amazońskiej puszczy. Ale i teologicznej historii, gdzie dzieci-kwiaty brane są przez brazylijskich autochtonów za boskie wcielenia.

Zaskoczeniem może być niedopowiedzenie jakim kończy się komiks. Gaiman zostawia to czytelnikowi, który sam może sobie dopowiedzieć, czy Orchidee w wielkim mieści skazane są na porażkę, czy jednak będą na tyle przekonywujące, by zacząć odmieniać oblicza bezdusznych metropolii. Zostawia czytelnika z pytaniem: Czy ważniejsze są kwestie ekologii, czy cywilizacyjnego wyścigu?

Natomiast zaskoczeniem nie jest warstwa graficzna. Dave McKean dał się już nam poznać jako artysta fenomenalny, wykraczający poza trendy i typowość (by wspomnieć jego rysunki do komiksów „Klatki”, „Batman: Azyl Arkham”, „Drastyczne przypadki”, „Pictures That Tick” czy okładki do serii gaimanowskiego cyklu „Sandman”). W „Czarnej Orchidei” jego fotograficzny hiperrealizm łączy się z malarską ekspresją. Hiperrealizm, który doskonale sprawdza się w częściach kryminalnych i osadzonych w mroku. I zielona oraz fioletowa psychodela, gdy na planszach zaczyna dominować świat Orchidei. Obcowanie z dokonaniami McKeana to niezmiennie wielka uczta dla oka.

„Czarna Orchidea” ukazuje się pod szyldem DC Comics. Nie oznacza to, że jest spaczona trykotową superbohaterskością. Owszem, w fabule pojawiają się migawki z uniwersum DC (gdzieś przez plansze przemknie Batman; ktoś zajrzy do Azylu Arkham; jedną z koleżanek Sylviana okazuje się być Poison Ivy; na czele mafiosów stoi Lex Luthor), ale nie psują one odbioru całości jeśli ktoś na co dzień nie obcuje z komiksami superbohaterskimi.

Komiks Gaimana i McKeana zostaje wydany w Polsce już po raz drugi. Pierwsza edycja z roku 2006 jednak już dawno była niedostępna. Nowa uzupełniona została o fragmenty scenariusza Gaimana i „włożona” w bardziej psychodeliczną okładkę. Album ukazuje się w egmontowej kolekcji Mistrzowie Komiksu. I w tym przypadku nie jest to hasło na wyrost.

Andrzej Kłopotowski

autor recenzji:
Mamoń
28.03.2021, 19:16

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044839
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044839