Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Są komiksy, które chcemy mieć w swoich zbiorach i takie, które musimy, jak najszybciej mieć w swoich zbiorach. W moim osobistym rankingu, do takich komiksów należy "Tony opowieści. Sen Jaguara" autorstwa Grzegorza Wawrzyńczaka.
Ba, jest kilka przyczyn tego stanu rzeczy. W tym przypadku, przekonała mnie już sama tematyka niniejszego komiksu, a mianowicie dotyczącą przygód legendarnego Tonyego Halika. Po drugie, przekonała mnie intrygująca okładka, a później sam komiks w wersji elektronicznej. Notabene, możesz go przeczytać tutaj: Tony Opowieści - Sen Jaguara by Grzechumaluje - issuu.
Po trzecie. Dowiedziałem się, że jest dostępny w niewielkim nakładzie w wersji papierowej!
Zakupiłem, obejrzałem, przeczytałem,! Ba, przestudiowałem zawartość każdego kadru po kilka razy i dodam z pełną odpowiedzialnością, że drukarnia nie zrobiła lipy! Nasycenie czerni jest mocne i tworzy siatkę swoistych trójwymiarowych impastów. Wizualnie ten komiks prezentuje się pięknie, a jeszcze wśród dodatków, na końcu komiksu znajdziesz obszerną galerię.
Tymczasem, w środowisku komiksowym nic nie było wiadomo o autorze tego komiksu.
Na temat Grzegorza Wawrzyńczaka nie znajdziesz za wiele informacji w sieci, a tym bardziej na temat produkcji niniejszego tytułu. Skontaktowałem się z autorem, aby poznać kulisy powstania komiksu. Chcesz poznać kilka z nich? Zapraszam do lektury recenzji.
Grzegorz Wawrzyńczak urodził się w Aleksandrowie Kujawskim, lecz związał swoje życie z Toruniem.
Studiował malarstwo na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w pracowni prof. Piotra Klugowskiego. Ukończył studia z wyróżnieniem. Był kilkukrotnie nagradzany. Systematycznie i prężenie działa, razem z Katarzyną Wendland i Alicją Wieczorek w Fundacji Pinata Group, a także w ZPAP.
Działa z rozmachem na polach propagowania sztuki i kultury. Nie bez kozery dodam. Grzegorz Wawrzyńczak jest artystą wszechstronnym, jest rzeźbiarzem i muzykiem. W sztukach wizualnych potrafi tworzyć w każdym stylu graficznym, a jego prace malarskie, graficzne (w formie tradycyjnej i w formie elektronicznej), są doceniane przez marszandów, kolekcjonerów i krytyków. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż przed pandemią korona zarazy, jego dzieła niejednokrotnie zdobiły ściany prestiżowych galerii sztuki.
Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Zastanawiasz się. Co ten życiorys ma wspólnego z komiksem?
Ma! Albowiem Grzegorz Wawrzyńczak, także rysuje vel maluje komiksy! Ale? Ale, ten uzdolniony artysta do niedawna tworzył głównie do szuflady.
Jego teczki w szufladach mieszczą niejedną komiksową opowieść, która po rozbudowaniu na planszach stałaby się soczystym i pełnowymiarowym komiksem: historycznym, przygodowym, obyczajowym.
Warto także wspomnieć, iż komiks "Tony opowieści. Sen Jaguara" nie powstałby ostatecznie, gdyby nie otrzymał grantu.
Ba, pozostałby w sferze planowania i kilkunastu kadrów, szkiców, gdyby nie stypendium Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Na szczęście, wszystko potoczyło się właściwym torem i możemy cieszyć się z lektury soczystej przygodowej opowieści.
Na marginesie, taka ciekawostka! Czarnobiały, 56 planszowy komiks - (z obszerną galerią). Grzegorz Wawrzyńczak wykonał w trzy tygodnie! Sic! Tak, w trzy tygodnie!
Rzekłabym - trzeba mieć solidny warsztat, aby wykonać w takim krótkim czasie komiks.
Tak! Taki dar się ma, lub go się nie ma! Grzegorz Wawrzyńczak ma ten dar.
W moim osobistym odczuciu wizualnie "Tony opowieści. Sen Jaguara" po prostu wymiata! Mroczna oprawa graficzna podana nam w sznycie prac Mike Mignoli, z odrobiną starego i anarchistycznego sznytu Krzysztofa "Prosiaka" Owedyka, jest esencjonalna! Wpisuje się w charakter opowieści.
Oczywiście są też drobne mankamenty! Nie wszystko w tej oprawie jest super idealne! Są delikatne różnice w obrazie (w kadrach, w samych tłach) pomiędzy hiper dowieszonymi początkowymi kadrami, gdzie widać każdy elemencik otoczenia, zmarszczki na twarzy albo struktury liści i wszelakiej honduraskiej roślinności, w tym totemów Indian itp. niuansów - w porównaniu z końcowymi planszami komiksu. Albowiem, w tych końcowych planszach króluje brak dopieszczenie teł, na rzecz czytelnej kreski i samego przekazu w pierwszym planie.
Mianowicie, pierwsze plany z bohaterami są nadal (hiper) dopieszczone graficznie, ale otoczenie i samo tło nie jest uszczegółowione, ale głównie pokryte czerniami. Nie zmienia to stanu rzeczy, iż w obrazie graficznym jest zachowana równowaga Brak uszczegółowienia drugiego planu w drugiej części komiksu nie psująca odbioru całości komiksu. Autentycznie, razem stan ten nie rzutuje na spójności obrazu i pozytywnego odbioru całości komiksu.
Graficznie jest bardzo dobrze, a przecież przy większej ilości czasu produkcji i przy takich zdolnościach artysty, przy kolejnym wydaniu komiksu, można byłoby to wszystko jeszcze mocniej wycyzelować!
Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Czas więc, co nieco wspomnieć o samej fabule.
Cóż tu pisać więcej. Hasło: Tony Halik. Odzew - przygoda. I wszystko staje się jasne.
Legenda! Postać nietuzinkowa! Przynajmniej osiemnaście razy otarł się o śmierć! To ten obieżyświat, który dotarł do wioski Szawantów, czyli plemienia mordującego obcych. Ba, potrafił się z nimi dogadać i stał się współplemieńcem!
Tony Halik! To on brał udział i był ranny w ostatniej bitwie dzikich Amazońskich pierwotnych plemion. Bitwa to była zażarta krew lala się strumieniami, dzidy, łuki, dmuchawki - zatrute strzały siały spustoszenie, a walka trwała od południa do wieczora.
Tony Halik, to legenda! Na marginesie. Wychowałam się na programie "Pieprz i wanilia". Tam Elżbietą Dzikowska i Tony pokazywali daleki świat: Honduras, Meksyk, Kubę, obie Ameryki, po Australię.
Programy owe budowały marzenia i wyobraźnię i były oddechem od smutnego czasu życia w PRL-u i życia w początkach lat transformacji ustrojowej. Koniec dygresji.
Komiksowa historia zawiązuję się w połowie lat 50-tych w Honduraskiej dżungli, w czasie poszukiwań mitycznego złotego miasta, a także opowiada o znamiennych wydarzeniach po wypadku jeepa. Wtedy kierujący terenówką Tony wraz z żoną Pierrette i synkiem Ozanem wpadli do rzeki i cudem uniknęli śmierci. Wszystko to - owe niebezpieczne przygody zostały wspólnie połączone i opowiedziane w komiksowej esencjonalnej historii, w tle z mitycznymi wierzeniami tutejszych dzikich ludów. Fabularnie jest to bardzo wciągające, dodam w całości przekazu bardzo pomysłowe, a w finale opowieści bardzo intrygujące.
Podsumowując! Od dawien, dawna zastanawiałem się. Dlaczego nie powstał żaden komiks o Tonym Haliku? Dlaczego nie powstał komiks o tym prawdziwym super bohaterze? Przecież Mieczysław Sędzimir Antoni Halik mógłby obdarzyć swoją biografią i przygodami co najmniej tysiąc najbardziej znanych i cenionych (w obecnym czasie) obieżyświatów! (...)
Na szczęście, dzięki Grzegorzowi Wawrzyńczakowi zmieniło się to na lepsze! Ten pierwszorzędny i jego debiutancki komiks opowiada zaledwie o kilku, z tysiąca przygód Tonyego Halika i jego rodziny.
Jednakże mam ogromną nadzieję, iż nie jest to ostatnia opowieść od tego autora o Tonym Haliku. Czekam na kontynuację (początkowo w odcinkach) w znakomitym magazynie AKT. Oby rozpoczęła się ukazywać, jak najszybciej! Gdyż wielowymiarowa postać Tonyego Halika jest warta uwieńczenie w kolejnej opowieści obrazkowej.
Jednym zdaniem. Ten komiks jest świetny fabularnie i graficznie, zaś artysta, który go wykonał jest maksymalnie uzdolniony! Do tego niniejszy tytuł wspaniale promuje Toruń i tutejsze muzeum Tonyego Halika.
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
01.04.2021, 13:31 |