SZALEŃSTWO VENOMA
Miesiąc maj to miesiąc Venoma. Z jednej strony na polskim rynku dostajemy kolejny tom „Spider-Man Epic Collection”, zbierający zeszyty z debiutem i pierwszymi starciami z tym bohaterem, z drugiej dostajemy w końcu jego własną serię, która będzie regularnie wydawana na polskim rynku. A że przy okazji to dobra seria, zarówno miłośnicy Spider-Mana, jak i samego Venoma będą zadowoleni.
Venom. Niegdyś był czarnym kostiumem Spider-Mana, przywiezionym z kosmosu. Potem stał się wrogiem numer jeden, połączonym z Eddiem Brockiem. Ale z czasem przeszedł na stronę dobra, wymierzając sprawiedliwość na własny sposób. Zmieniał właścicieli i nosicieli, ale teraz znów jest z Brockiem, ale pojawiają się problemy. Z Venomem coś zaczyna się dziać. Zaczyna popadać w szaleństwo. Dlaczego? Na razie nadal funkcjonuje, jako obrońca, ale jak długo będzie w stanie? Przedwieczny wróg, który pojawia się na jego drodze, niczego nie ułatwia. Do tego Eddie zmuszony jest stawić czoło Otchłani i poznać prawdę o symbiontach, żeby uratować swojego kosmicznego przyjaciela. Ale czy będzie w stanie?
Venom, jako postać (bo saga o czarnym kostiumie Spider-Mana powstała dużo wcześniej) debiutował ponad trzydzieści lat temu. Na polskim rynku antybohater ten pojawił się po raz pierwszy, jako wróg Pajęczaka równo trzy dekady temu, w marcowym „Amazing Spider-Manie” od TM-Semic. Potem przez lata gościł zarówno, jako przeciwnik, jak i śmiercionośny obrońca, z czasem dołączając do ekipy bohaterów. Nad Wisłą mogliśmy cieszyć się nawet kilkoma jego solowymi przygodami (w ramach „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela” i „Superbohaterów Marvela”), ale dopiero teraz dostajemy nie pojedyncze tomy, a pełną serię jego przygód.
A jakie one są? Przede wszystkim scenarzysta postawił na połączenie thrillera i horroru. Próbował też bardziej psychologicznie opowieści, co nie do końca mu się udało, ale i tak wyszło serii na dobre. „Venom” Catesa to lekka, ale nastrojowa rozrywka, gdzie jest i akcja, i klimat i wreszcie zajęcie się mitologią symbiontów. Owszem, nieraz już czytaliśmy o ich pochodzeniu i początkach (po swojemu przedstawił to w „Spectacular Spider-Man: Głód” Paul Jenikns, inaczej od niego Bendis w „Strażnikach Galaktyki”), ale nadal, jak widać po tym tomie, można coś jeszcze z tematu wykrzesać.
Do tego mamy niezłą szatę graficzną. Czasem bardziej dopracowaną i nastrojową, czasem mniej, ale całkiem przyzwoitą. Wszystko to wieńczy ładne, pogrubione wydanie (niemal 300 stron), zbierające 12 zeszytów serii. Kto lubi Venoma, Spider-Mana i ich świat, będzie z albumu zadowolony. Dobrze, że na rynku pojawiają się nie tylko główna seria o Pająku i ważniejsze eventy, ale i poboczne tytuły, które mają swój urok i naprawdę warte są poznania.
|
autor recenzji:
wkp
21.06.2021, 15:01 |