WORMS. SZERLOK WORMS
To nie jest nowy komiks Tomasza Samojlika. Nie jest to też nowy komiks Piotra Nowackiego. "Niesamowity Szerlok Worms" to kreacja Łukasza Auguścika. Ma jednak sporo wspólnego z dokonanami wpomnianych twórców.
Łukasz Auguścik jest zdobywcą drugiej nagrody (pierwszej nie przyznano; de facto był to więc najwyżej oceniony projekt) w IV edycji Konkursu na komiks dla dzieci im. Janusza Christy. Werdykt poznaliśmy jeszcze w 2019 roku. Teraz zaś Auguściak pokazuje pełnometrażowy album z bohaterami, którymi "skradł" serca jury. "Niesamowity Szerlok Worms" to - tytuł mówi wiele - wariacja na temat postaci samego Szerloka Holmesa, który w komiksowej wersji przyjął postać wąsatego robaka z kapeluszem na czubku głowy. Komiksowym Watsonem staje się z kolei gad Doktor Zwinka. Naczelny gazety "Jaszczurka Codzienna", który - jak na dziennikarza przystało - lubi wiedzieć co w lesie piszczy.
I właśnie zwierzęcy bohaterowie nasuwają od razu skojarzenia z Tomaszem Samojlikiem, który przecież od lat rysuje opowieści z Puszczy Białowieskiej. Auguścik zresztą też próbuje przemycać w fabule wątki związane z ekologią i ochroną przyrody. Akcentuje problem zaśmiecania lasów oraz płazów ginących pod kołami samochodów na skutek coraz większego zagęszczania siatki drogowej. Z kolei jeśli weźmiemy zwierzęta i detektywistyczną tematykę od razu nasuwa się na myśl Piotr Nowacki, który ma na koncie udaną kreację dwóch detektywów występujących pod szyldem "Detektyw Miś Zbyś na tropie" (scenariusz Maciej Jasiński, kolor Tomasz Kaczkowski). Auguścik ma więc już na "dzień dobry" poważną konkurencję.
Jak sobie poradził? Nieźle. Scenariusz się klei, jakichś dziwnych skoków w nim nie ma. A fabuła - jak fabuła. Skoro zdecydował się na zwierzęcych bohaterów, trudno by detektyw był Kapitanem Żbikiem XXI wieku. Mamy więc wątek znikajacych przywódczyń pszczół oraz mrówek oraz stojące za tym tajemnicze Niebieskie Monstrum. Ni to kraskę, ni to nadobnicę, ni to moczarową żabę... Ciekawe jest natomiast połączenie brytyjskiej flegmy - przecież bycie Szerlokiem zobowiązuje - z polskimi "sucharami", z których słynie prowadzący "Familiadę" Karol Strasburger. Np taki dialog. Na: "-Już mi kiszki marsza grają" w knajpie Worms odpowiada: "- A moje koncert szopenowski". To nie koniec "polskości". Mrówki nie znają się na urządzaniu wnętrz, marzą o grillu, randkach i siedzeniu na portalu "Fejsmrów", a detektywi do rozróżniania kolorów potrzebują dziewczyny. Bo przecież faceci nie znają się na barwach... Słowem - nasz to Szerlok, który czasem musi przekopać ogródek (robak przekopać - haha). I nasz to "Szerlok Worms".
Pierwszym albumem Auguścik nie pobił ani Samojlika, ani Nowackiego. Nie skreślajmy jednak jego Szerloka. Dajmy autorowi - tak po motylemu - rozwinać skrzydła i zobaczmy cóż zaserwuje w drugim czy trzecim albumie. Na razie mamy dobrze nakreślonych bohaterów i... Pytanie jak dalej autor poprowadzi ich przez komiksowy padół.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
23.06.2021, 20:30 |