Z MARSA DO FRANCJI
Nie będę ukrywać, że seria "Gwiezdny Zamek" dostała ode mnie wielkiego plusa za bawarskie otwarcie. Za umiejscowienie akcji na zamku Neuschwanstein i w czasach Ludwika Bawarskiego. Niezwykły zamek i szalony król, spod ręki którego wyszedł są dobrymi punktami wyjścia do kreowania niesamowitych opowieści. I taką opowieść realizuje Alex Alice. Po drodze, z pięknej Bawarii, zabrał nas na podbój kosmosu. I tak - z postojem na Księżycu - wylądowaliśmy na Marsie, gdzie pojawili się też żołnierze Bismarcka. W piątym tomie zaś wracamy na Ziemię. Zresztą zapowiada to już sam tytuł - "Z Marsa do Paryża".
Choć tytuł jest dość przewrotny, Wszak Serafin z ekipą ciągle poszukuje na Marsie swego ojca. Na czerwonej planecie znajduje też kolejne ślady Ludwika Bawarskiego. Dokładnie. Wątków bawarskich w najnowszje odsłonie komiksu nie brakuje. Chata Hundinga* - bohatera "Pierścienia Nibelungów" Ryszarda Wagnera, ulubionego kompozytora bawarskiego króla - staje się czymś na kształt portalu w czasie i przestrzeni. Ludwikowy mechanizm "stoliczku nakryj się" okazuje się być marsjańską windą. Nowy, marsjański Neuschwanstein - nową kryjówką Ludwika. Jednocześnie bohaterowie próbują znaleźć ziemskiego sojusznika, który stanie przeciwko Bismarckowi, by ten odpuścił dalszy podbój Marsa. Alex finalnie przenosi więc fabułę do Paryża, gdzie wesołą ferajna Serafina wraz z marsjańską księżniczką szukają wsparcia u Napoleona.
"Gwiezdny zamek" to napisana z rozmachem, osadzona w historii steampunkowa baśń. Oparta na solidnych postaciach i podstawach, wykorzystująca postać szalonego Ludwika. Rozwinięta poza granice naszego globu a teraz wracająca na Ziemię, w nowe miejsce - do Paryża - które fascynuje i inspiruje od wieków. To pięknie wymalowana przez Alexa Alice seria. Autor stworzył delikatne, akwarelkowe plansze. Rozmyte za sprawą odpuszczenia silnego konturowania, a jednocześnie - za sprawą przyjętej konwencji rysowania postaci - utrzymane w mangowej manierze.
Na koniec ciekawostka. W jednej z gazet bohaterowie czytają, że Francuzi i Anglicy dolecieli już na Wenus. Nieprzypadkowo. O tym jednak przy najbliższej okazji, gdy sięgniemy po pierwszy tom kolejnej serii ze świata "Gwiezdnego zamku" zatytułowanej "Chimery Wenus". I chyba wszystko jest już jasne.
Andrzej Kłopotowski
*W Bawarii można zobaczyć ją na terenie parku przy pałacu LInderhof.
autor recenzji:
Mamoń
06.08.2021, 14:45 |