ŁĄKA VAN DOGA
Do świata sztuki zabierają młodego czytelnika Gosia Herba i Mikołaj Pasiński. Ich „Van Dog” jest zaproszeniem do krainy pełnej kolorów, form i stylistyk.
Tytułowy bohater jest oczywiście nawiązaniem do jednego z najważniejszych postimpresjonistów, Vincenta Van Gogha. W komiksie przyjmuje on psią postać. Stąd też Van Dog. I jak na artystę przystało Van Dog ma nieco ekscentryczny wygląd. Pasiaste spodnie i sweter z naszytymi na łokciach łatami. Do tego wąs „pod nosem” i zawadiacki beret na głowie. Wyposażony w malarskie przybory wsiada na rower, wyjeżdża na podmiejską łączkę. Rozstawia sztalugę, ustawia naciągnięte na ramę płótno, przygotowuje farby oraz pędzie i… rzuca się w wir pracy. Chłonie to, co oferuje mu łąka. Najpierw budząca się do życia. Później czerpiąca ze słonecznej pogody. Dalej zmoknięta niczym kura w deszczu i zachwycająca się unoszącą się tęczą. Wreszcie układająca się wieczorem do snu.
Mikołaj Pasiński napisał ciepłą, dziejącą się na łące historyjkę odsłaniajacą tajemnice malarstwa. Pokazuje rezcz jasna przybory - pędzle, sztalugi, farby, palety - ale też to, co stanowi artystyczne inspiracje. Łąkę, gdzie w każdym zakamarku coś się dzieje. A to mysz coś odkurza, a to przemyka gdzieś jaszczurka, a to ślimak wgryza się w grzyb... Łąkę, nad którą słychać gdaki, beeki, prrrryty, kumki, zgrzyty, ssssyki i tututuki. Przez którą przemykają kolejne zwierzęta, dzieciaki, znawcy sztuki (ci od „Ja bym to lepiej namalował"), ale też błędny rycerz, Godzilla szukająca drogi do Japonii czy podążający jej śladem... King Kong! Ma to oczywiście odbicie w dziele Van Doga, które w pełnej krasie czeka na czytelników w finale opowieści.
Nie byłoby jednak to wydawnictwo wyjątkowe, gdyby nie Gosia Herba. Ilustratorka oczywiście przede wszystkim próbuje wejść w ducha obrazów Van Gogha. Bazuje na jego kolorach: odcieniach żółtego, zielonego i oczywiście niebieskiego (ustami pająka - rzecz jasna niebieskiego - daje nawet wykład o rodzajach niebieskiego - od ultramaryny, przez m.in. indygo, atramentowy i kobaltowy po cyjan). Imituje pociągnięcia pędzla mistrza z Zundert. Choć w ilustracje Gosi Herby wkrada się też szczypta surrealizmu w postaci wspomnianych zapożyczeń z popkultury.
„Van Dog” z pewnością zainspiruje młodego czytelnika do prób plastycznych. Ma zachęcać do zabaw kolorem, szaleństw z formą i tematyką własnych obrazów. No bo czy gdzieś jest powiedziane, że na zwykłej z pozoru łące nie mogą zjawić się kosmici? Albo nie może przechodzić po niej bohater naszej ulubionej kreskówki? „Van Dog” ma też inspirować do rozwoju wyobraźni. Wreszcie książka ta poniekąd jest biletem do jeszcze jednego świata. Jest zaproszeniem do odkrywania muzeów i gromadzonych w nich zbiorów. Do poznawania sztuki jako tej dziedziny, która zachęca do rozwoju w sobie wewnętrznego, małego artysty.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
25.05.2021, 18:27 |