CZYSTE ZŁOTO
Choć 50 urodziny Kajka i Kokosza przypadają dopiero w sierpniu 2022 roku, już teraz ukazuje się pierwszy tom jubileuszowej edycji najsłynniejszego dzieła Janusza Christy.
„Złota kolekcja” – pod takim szyldem w sześciu tomach ma zostać wydany cały „Kajko i Kokosz”. To edycja zremasterowana, uzupełniona, twardo okładkowa i wyposażona w liczne dodatki. Już po pierwszym tomie można powiedzieć jedno – warto czekać na resztę. A w tomie pierwszym dostajemy komiks, od którego Christa zaczął snuć opowieści o wojach kasztelana – wtedy jeszcze księcia – Mirmiła. To „Złoty puchar”. Komiks, który między sierpniem 1972 a majem 1973 pojawiał się w formie czarno-białych pasków na łamach trójmiejskiej popołudniówki „Wieczór Wybrzeża”. Cała Polska po raz pierwszy poznała go w latach 80. gdy został zaprezentowany przez Krajową Agencję Wydawniczą na żółtym papierze (de facto była to wersja czarno-żółta, a nie czarno-biała). Później była jeszcze kolorowa edycja Egmontu. Teraz też dostajemy wersję barwną, ale z podrasowanymi kolorami w taki sposób, by były bliższe palecie stosowanej w kolejnych historyjkach przez samego Janusza Christę. Dostajemy też wersję uzupełnioną o brakujące dotychczas paski, w tym wstęp, gdzie Kajtek i Koko odpływają w siną dal, ustępując miejsca swym przodkom – Kajkowi i Kokoszowi.
O tym, że Christa był zmęczony Kajtkiem i Kokiem oraz marynarską tematyką świadczy fakt, że na pożegnanie z serią, na cztery lata wyekspediował bohaterów w kosmos. Snując zaś tę kosmiczną epopeję niejako już próbował średniowiecza. Część przygód osadził bowiem na planetach i w miejscach o krajobrazach i klimatach właśnie kajkokokoszowych. Po „Złotym pucharze” (czy też „Złotym prosiu”, bo pod takim tytułem komiks powstał) widać to wyraźnie. Widać, że autor miał już gotowy pomysł na scenerię, bohaterów i antybohaterów, wykorzystując częściowo przetworzone "historyczne" patenty z kosmosu. Jako, że nadal były to paski rysowane z myślą o gazecie, dalej oddawał się swobodzie twórczej, snując historię właściwie na bieżąco.
Komiks o księciu Mirmile, jego dzielnych wojach i brygadzie Czarnych Trójkątów kręci się wokół tytułowego pucharu - ukochanego naczynia Mirmiła, z którego pociągał sobie napitek. Pucharu, który ginie. Zdarzenie to i jego nastepstwa są okazją do nakreślenia cech podstawowych postaci cyklu. Siły Kokosza i mądrości Kajka. Ale też nadmiernego dramatyzowania, z którego znany będzie Mirmił (później rozrośnie się do takich rozmiarów, że doczeka własnego określenia - "mirmiłowania") i silnej ręki jego małzonki Lubawy. To słaśnie oni - a później też czarownica Jaga, jej mąż Łamignat oraz dowodzeni przez Hegemona Zbójcerze staną się siłą pociągową serii, której ostatni album ukazał się w roku 1990.
„Złota kolekcja” ma zebrać wszystkie komiksy z serii. Każdy z tomów otwierać ma wstęp - w jedynce Janusza Christę wspomina jego wnuczka, Paulina (na co dzień szefuje Funkacji Kreska zajmującej się spuścizną po autorze). Każdy z tomów zaopatrzony ma być też bogate posłowie autorstwa Krzysztofa Janicza. Wielkiego znawcy i fana twórczości Janusza Christy (jest jedną z osób stojących za blogiem "Na plasterki" zwanym wręcz Wirtualnym Muzeum Janusza Christy). W "Złotym pucharze" opowiada o początkach twórczej działalności Janusza Christy. Opracowanie to zostało bogato ilustrowane rysunkami, komiksami i szkicami, które - w większości - po raz pierwszy pokazywane są w wersji drukowanej.
Pierwszym tomem "Złotej kolekcji" powinni zainteresować się i ortodokcyjni fani "Kajka i Kokosza", i ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z komiksami mistrza. Drugi z albumów - zapowiadany na grudzień - przyniesie następną historię z "Wieczoru Wybrzeża". Tym razem będą to "Szranki i konkury". I choć znam "Kajki i Kokosze" na pamieć, jaram się tym wydaniem. Jak w latach 80., kiedy z wypiekami na twarzy gnało się do ksiegarni po kolejne, nowe komiksy Janusza Christy.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
05.11.2021, 09:30 |