TRAGEDIA LUDZKA
Raz na jakiś czas, rzadko, bo rzadko, ale jednak, na polskim rynku pojawiają się mangi dość nietypowe. Poza aktualnymi świtowymi hitami i mangami lekkimi i przyjemnymi w odbiorze, pojawiają się dzieła cięższe, zaangażowane i poważniejsze. I takim właśnie tytułem jest „Reaktor 1F”, powracający do wciąż świeżych przecież wydarzeń w Fukushimie. I chociaż może się wydawać, że tego typu opowieść niewiele ma do zaoferowania, „Reaktor 1F” to naprawdę świetna lektura, warta polecenia każdemu.
Zaczyna się od tragedii. Trzęsienie ziemi sprawia, że w elektrowni jądrowej w Fukushimie dochodzi do awarii. Zaczyna się walka ze skutkami tego wydarzenia, a my poznajemy ją z pierwszej ręki, patrząc na zwykłych ludzi zmagających się z problemem, wkładając w to siły, jakich nikt by się po nich nie spodziewał…
Czy jestem fanem opowieści katastroficznych? I tak, i nie. Nie przepadam za takimi dziełami ze względu na ich tandetne fabuły, z drugiej jednak strony oglądam chętnie nawet te idiotyczne filmy, jeśli mają do zaoferowania widowiskowe efekty specjalne, a często mają. „Reaktor 1F” w pewnym sensie do katastroficznych opowieści zaliczyć można, a nawet trzeba, ale nie jest to rzecz nastawiona na widowiskowość, a jednak potrafi urzec bardziej, niż niejeden wyposażony w najlepsze efekty wizualne hit kinowy.
Siłą tej mangi jest bowiem jej realizm, bliskość życia i prawdziwość. To historia bardziej ludzi na tle tragedii, niż tragedii jako takiej. Ale jednocześnie to szczegółowy, precyzyjny opis tego, co się działo w Fukushimie i jak wszystko tam wyglądało. Nie tylko w związku z samą katastrofą, ale i pracą i wszystkim, co się z tematem wiąże. W konsekwencji powstała rzecz drobiazgowa, mangowy odpowiednik rysunku technicznego, a jednak zaangażowana emocjonalnie. Coś, co czyta się zainteresowaniem i emocjami. Czasem niektórych detali mogłoby być mniej, pamiętajmy jednak, że to reportaż i jako reportaż właśnie, sprawdza się znakomicie.
Znakomicie wypada też szata graficzna, która jest zadziwiająco staromodna, lekka, ale szczegółowa. Na pierwszy rzut oka „Reaktor 1F” przypomina klasykę mangi, co jeszcze mocniej podkreśla samo wydanie. Wydanie absolutnie rewelacyjne, potrójnej grubości, w twardej oprawie i z dodatkową obwolutą, pięknie wygląda na półce i znakomicie prezentuje się dla oka. Słowem podsumowania: warto. To dobry, ambitny tytuł, cięższy niż typowe mangi dostępne na rynku, ale i trafiający do dojrzalszego odbiorcy.
|
autor recenzji:
wkp
28.09.2021, 06:39 |