GDZIEŚ W ODLEGŁEJ GALAKTYCE
Niezbyt często zdarza się, by ktoś w Polsce zdecydował się na tworzenie od razu całej, dużej serii komiksowej, która ma być po prostu rozrywką w klimacie science fiction. A tu proszę. Zdecydował się na to Krzysztof Łuczyński, który wykreował cykl „Iskry”.
Pierwszym tomem serii zatytułowanym „ Ambicja” zabiera nas do swojego świata. Świata dobrze wykreowanego, zakomponowanego z rozmachem, spójnie zrealizowanego a jednocześnie na tyle nowego, że – choć na początku zapala się światełko i skojarzenia z „Gwiezdnymi Wojnami” – chce się go poznać.
Bohaterem „Iskier” jest Ronan Arris. Na pierwszych planszach poznajemy go jako dzieciaka, który musi uporać się ze śmiercią ojca. To niejako preludium do tego, co dzieje się dalej. Dokładnie 304 lata później Arris to już facet będący jednym z elementów brygady do zadań specjalnych. Gotowej do najtrudniejszych zadań w galaktyce, byleby tylko zgadzała się forsa z umowy z tą, która ląduje w portfelu. Jak np. za zdobycie protezy astramantycznej, która wpadła w nieodpowiednie ręce. Na szczęście właśnie w awanturniczy klimat poszedł Krzysztof Łuczyński. Dzieki temu początkowe przypuszczenia, że możemy zetknąć się ze wtórnością wobec sagi George’a Lucasa zostają szybko rozwiane.
Fabularnie w debiutanckim albumie nie jest wiec źle. A graficznie? Cóż. Krzysztof Łuczyński nie rysuje w klimacie ani amerykańskim, ani frankofońskim. Widoczna jest za to maniera humorystyczna, co początkowo jest denerwujące. Jednak z każdą kolejną planszą przyzwyczajamy się do przyjętej stylistyki. Tym bardziej, że fabularnie „płyniemy” za autorem.
„Iskry” nie są dziełem wybitnym. Zresztą nie próbują nim być. W założeniu to rozrywkowe czytadło. Autora – to debiutant! - na pewno trzeba pochwalić za to, że skoczył na głęboką wodę. Za to, że ambitnie podszedł do tematu. A co będzie dalej? Zobaczymy… Nie powiem, że po pierwszych „Iskrach” muszę poznać ciąg dalszy, ale też nie powiem, że na mojej półce nie znajdę dla niego miejsca. Na razie ma u mnie kredyt zaufania.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
03.06.2022, 23:44 |