ZŁOTE SZRANKI I KONKURY
Zdaniem fanów to najlepsza historia z Kajkiem i Kokoszem. Również sam Janusz Christa był z niej dumny. W wersji pierwotnej - choć pokolorowanej - możemy przeczytać ją w drugim tomie "Złotej Kolekcji". Panie, panowie. Przed nami "Szranki i konkury".
Komiks dobrze znany od połowy lat 80. kiedy ukazał się podzielony na dwa albumy, w wersji żółto-czarnej. Ale starszy o ponad dekadę, gdyż po raz pierwszy ukazywał się w "Wieczorze Wybrzeża". Rozpisany na prawie 350 pasków komiks opowiada o wyprawie dzielnych wojów Mirmiła do jego ukochanego braciszka Wojmiła. Bynajmniej to nie wycieczka krajoznawcza czy urlop. Kajko i Kokosz wplątują się i w wojenkę o serce pięknej - choć kapryśnej - Fochny, i w wyprawę po jej zachcianki, i w międzypaństwowy - jak by nie patrzeć - konflikt z wojownikami zza morza. "Szranki i Konkury" - jak na paskową historię tworzoną na bieżąco - zaskakują spójnością fabuły, nie męczą dłużyznami (jak miało to miejsce choćby w "Kajtku i Koku w kosmosie) zaś rysunkowo to już Christa ukształtowany. No i tu przecież pojawia się jedna z oryginalniejszych postaci w serii - woj Wit.
W nowej edycji - przygotowanej przez Egmont z okazji 50. urodzin serii - dostajemy wydanie kompletne, uzupełnione o brakujące w dotychczasowych wydaniach paski. Dostajemy też paski pokolorowane (to ukłon w stronę nowych odbiorców serii). Dla fanów - którzy "Szranki i konkury" znają przeciez na pamięć - gwoździem programu znów jest posłowie przygotowane przez Krzysztofa Janicza z bloga "Na plasterki". Snuje on dalszy ciąg historii o twórczości Janusza Christy, okraszonej licznymi szkicami, grafikami, paskami.
Dla fanów Christy wydanie bardziej niż obowiązkowe.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
18.03.2022, 20:32 |