CZŁOWIEK Z ODKURZACZEM
Druga odsłona perypetii spokojnego - a przynajmniej tak się wydawało - serwisanta odkurzaczy w firmie "Robotop". Fabuła nabiera jeszcze wiekszego tempa, trup się ściele a zwroty akcji sprawiają, że mamy do czynienia z komiksem, jaki mógłby stać się scenariuszem kolejnego filmu wyreżyserowanego przez Roberta Rodrigueza czy Quentina Tarantino.
Wyrwany ze swego serwisu Jacques Ramirez - cichy i spokojny pracownik, przed którym odkurzacze nie mają żadnych tajemnic - wpada w coraz większe tarapaty. Szukają go już nie tylko Meksykanie, ale też lokalna policja, piękna gwiazda filmowa i ekipa z zespołu, w którym grywa. Każdy z innego powodu. Z jednymi ma na pieńku od lat. Inni uważają, że stoi za zamachem, w którym zginęło paru dziennikarzy. Posądzony jest też o zabicie innej z aktorek. Wreszcie bez niego kapela nie bedzie mogła dać czadu.
Na razie czadu daje autor fabuły i rysunków - Nicolas Petrimaux. Kiedy wydaje się, że już wychodzimy z fabułą na prostą, przełamuje ją. Wprowadza nowe wątki, pojawiają się następne motywy, które zwodzą nas na manowce. Na amerykańską prowincję, skąpaną w słońcu, wypełnioną przydrożnymi motelami, stacjami benzynowymi, warsztatami. Miejscami, gdzie dochodzi do kolejnych scysji między naszym człowiekiem z odkurzaczem i tymi, którym zależy na jego głowie. Mamy też kilka reminescencji, które wyjaśniają nam co nieco z przeszłości Ramireza. Oraz podpowiadają czym co poniektórym zaszkodził, że dziś chcą go - posłużę się tytułem - "dorwać".
"Dorwać Ramireza" to komiks drogi. Do bólu filmowy. Z pięknymi plenerami, z cudownie narysowanymi miejscami, z oddaniem ducha czasu, z wyrazistymi postaciami i sensacyjnymi (w dosłownym, filmowym znaczeniu słowa) rozwiązaniami w scenariuszu. To świetnie skonstruowany komiks akcji, w duchu - tu mogę powtórzyć swe słowa z recenzji tomu pierwszego - takich serii jak "100 naboi".
Podobnie jak w tomie pierwszym komiks znów przeplatają klimatyczne reklamy produktów, towarów czy moteli, jakie pojawiają się w komiksie. Do tego dochodzi piosenka (!) - jak w filmie - plakaty i lista płac. Oraz zapowiedź, że ciag dalszy nastąpi. Moim skromnym zdaniem - warto czekać!
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
02.01.2022, 20:59 |