POMÓC GANGOWI
Jeśli chodzi o nowości mangowe z minionego roku, jakie zaserwowało nam Waneko, to właśnie „Tokyo Revengers” okazało się najciekawszą propozycją. Propozycją znajdującą świetny balans miedzy niemal kobiecym romantyzmem, a męską akcją. I oferującą tak ciekawą treść i tyle emocji, że po prostu od tomików nie sposób się oderwać.
Takemichi wciąż walczy z przeszłością. A dokładniej z rozłamem, jaki spotkał gang Toman. Bo tylko zachowanie dawnego stanu rzeczy może pozwolić na ocalenie ukochanej. Ale czy misja, którą na siebie przyjął, ma szansę powodzenia? Ciągle coś lub ktoś mu przeszkadza, przyszłość za wszelką cenę stara się pozostać taka, jak już się wydarzyła, a czas ucieka…
W tym miejscu chciałem Was zapytać czy znacie film „Titanic”, ale zrezygnowałem. Bo to trochę tak, jakby pytać czy wiecie ile to jest 2x2. Każdy przynajmniej kojarzy produkcję Jamesa Camerona, większość ją widziała, a ja wspominam o tym, bo trudno mi nie porównać obu tych dzieł. Jak się ma historia o katastrofie prawdziwego statku do opowieści o podróżującym w czasie chłopaku, który próbuje powstrzymać śmierć swej dziewczyny z rąk gangsterów? Na poziomie fabularnym nijak, ale na nieco bardziej podstawowym już owszem.
W obu przypadkach mamy do czynienia z historią bardziej męską (naprawdę, znam więcej facetów, którzy zachwycają się „Titaniciem”, niż kobiet), nastawioną na akcję i widowiskowe momenty, ale jednak skupioną mimo wszystko na romansie. W obu przypadkach mamy też nieuchronnie zbliżające się przeinaczenie, wiemy do czego ono odprowadzi i widzimy, jak bohaterowie starają się zapobiec temu, co ma być. Po drodze mamy walki, strzelaniny, szybkie tempo. Ale i wzruszenia, emocje, miłosne uniesienia… I tak dalej, i tak dalej. I mnie osobiście to kupuje i to jeszcze jak.
„Tokyo Revengers”, ze swą akcją i uczuciowością to nie tylko jedna z ciekawszych mang ostatnich lat wydana na polskim rynku, ale też i największy konkurent „Dziewczyny do wynajęcia” do roli najlepszego wydawanego obecnie romansu skierowanego do płci brzydkiej. Płeć piękna też nie będzie zawiedziona sięgając po tę serię, mimo gangsterskich elementów i typowo męskiej treści opartej na poczuciu siły i wielkości wynikających z przynależności do grupy, choćby przestępczej (naiwne to myślenie, ale cóż). na nudę nie ma tu miejsca, pośmiać jest się z czego, kibicować staraniom bohatera też nie trudno. A ile potrafi być w tym wszystkim uroku, ile słodyczy, ile wzruszeń…
Do tego dochodzi świetna szata graficzna, która wpada w oko i oferuje znakomity nastrój, świetne wykonanie i równie dobre wydanie. W skrócie, polecam bo naprawdę warto. Można podchodzić do serii sceptycznie, można mówić, że to już było albo nic to takiego, ale jednak zabawa jaką oferuje jest świetna i trudno nawet sceptykom jej nie ulec.
|
autor recenzji:
wkp
17.12.2021, 06:53 |