DŻIHADYŚCI I HIPPISI
Kontynuujemy naszą podróż wraz z miedzygalaktyczną Armadą. I Navis - agentką specjalną, która wkręcona została w przygodę wbrew własnej woli.
W drugim tomie wydania zbiorczego dostajemy albumy z numerami od piątego do ósmego. Pierwotnie ukazywały się na początu XXI wieku. W czasie, gdy nasz glob żył atakiem Talibów na wieże World Trade Center oraz akcją odwetową Stanów Zjednoczonych na Afganistan a później na Irak. Gdy wybrzmiewały wciąż jeszcze też echa bratobójczego, bałkańskiego kotła. Nastroje te widać w albumach pisanych przez Jeana-Davida Morvana. Szczególnie w dwóch pierwszych odsłonach - to piątka o niezapisywalnym tytule i szóstka zatytułowana "Gra pozorów" - pełno jest nawiązań właśnie do zamachów terrorystycznych, akcji fanatycznych radykałów-samobójców oraz konfliktów na tle narodowościowym.
Morvan pod przykrywką science-fiction pokazuje slumsy oraz zmarginalizowanych mieszkańców wykorzystywanych przez pociągających za sznurki wielkich armadowego świata. Pokazuje też społeczności w odwiecznym konflikcie, którego źródeł nikt już nie pamięta. W kolejnych albumach Morvan zmienia już klimat. W "Strefie nadzoru" próbuje stworzyć kosmiczny horror urządzając krwawą jatkę wewnątrz dusznych korytarzy. W "Ludzkiej naturze" wreszcie wrzuca Navis do świata, gdzie spotyka ludzi. Początkowa sielanka jaką jest życie z hippisowskiej komunie zamienia się jednak w jeszcze jeden koszmar.
Philippe Buchet swobodnie wchodzi w poszczególne światy. Akcję rozrysowuje w ściśnietych, niewielkich kadrach. Oddają doskonale duszą atmosferę panujacą w "Strefie nadzoru" czy na statkach-slumsach z opowieści o Ftorossach z 54 poziomu w hierarchii Armady (w albumie numer 5). Ale też nadają odpowiednią dynamikę fabule. Dzięki gestemu ułożeniu kadrów na planszach też się dzieje.
Przyznam, że gdy "Armada" ukazywała się w pojedynczych tomach, nie robiła aż tak dobrego wrażenia. Być może z powodu przerw pomiędzy poszczególnymi albumami (zresztą to samo dotyczyło innego z frankofońskich seriali - epopei o Lanfeuście). W pojedynczych tomach fabuła jakoś rozmywała się. W wydaniach zbiorczych - w bardziej skonsolidowanych dawkach - "Armada" złapała drugi odech. Zobaczymy jak będzie dalej, ze zbiorczą trójką i albumami: "Pułapka", "Odzyskane wspomnienia", "Niestały świat" oraz "Wolna strefa".
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
23.01.2022, 23:00 |