MANGI, MIŁOŚĆ I SZKOLNE ŻYCIE
W końcu się doczekałem na nowy tom „Nozakiego”. Wiem, że od premiery poprzedniej części nie minęło wcale tak dużo czasu, ale jednak oczekiwanie na kolejne części tej serii dłuży mi się zawsze niemiłosiernie. Ale w końcu jest. I rozrywka jest znakomita, jak zawsze i godna polecenia każdemu miłośnikowi mangi.
Nozaki rysuje mangę inspirowaną… Sakurą?! Tak! Właściwie każde jego dzieło inspirowane jest ludźmi, których zna, ale w tym wypadku… Właśnie, co wyniknie z tej sytuacji? Tymczasem Seo chce się nauczyć okazywania miłości! Jakie to będzie miało wpływ na Wakę? A to jedynie fragment najnowszych wydarzeń, jakie stają się udziałem naszych bohaterów!
„Nozakiego” uwielbiam i powtarzać to będę zawsze. Ta seria mnie bawi, jak chyba żadna na rynku (jeszcze „Yotsuba!” warta jest w tym miejscu wymienienia, ale to kolejny wyjątek potwierdzający regułę). Ta seria mnie wciąga. Ta seria intryguje. I przy okazji jeszcze potrafi zaskoczyć, choć wydawałoby się, że w krótkich skeczach nie ma miejsca na aż tyle atrakcji. A jednak. Z tomu na tom seria nie tylko nie traci swojej jakości i siły, ale przy okazji wciąga nas coraz bardziej w świat i życie bohaterów.
Chociaż „Mistrz romansu Nozaki” to z założenia manga o rysowniku komiksów, najważniejsze w niej są relacje miedzy bohaterami. Tu daje o sobie znać drugi najistotniejszy temat mangi – romans. Ale nie jest to romansidło, a wyśmienita komedia pomyłek. Większość bohaterów kogoś kocha, ale czy w wzajemnością? Romantyczne uniesienia stają się siłą napędową nie emocji wywoływanych w czytelnikach, a… śmiechu. Trudno opowiadać o tym wszystkim bez wchodzenia w szczegóły tych relacji, a zdradzać im Wam nie zamierzam, ale zaręczam, nie da się nie śmiać co chwila w trakcie lektury tomików.
Poza tym, tak jak „Nozaki” bardziej jest romansem, niż opowieścią o mandze, tak i więcej w nim szkolnego życia, niż tworzenia mangi. I tu też autorka ma pełne pole do popisu. Jej poczucie humoru jest przebogate, ale i jakże trafne. I bawi nas na różnych polach, tym twórczym zresztą też. A że tak bardzo nas w to wszystko angażuje i wciąga, czytelnik daje się po prostu porwać opowieści i na czas lektury tomiku – a ten jest całkiem długi, wszystko dzięki solidnej dawce tekstów – zaczynamy żyć życiem postaci i stajemy ich dobrymi znajomymi.
Grafika? Wydanie? Ilustracje są świetne, doskonale oddające charakter mangi i często same w sobie zabawne. Wydanie? Większy format, obwoluta, kolorowe ilustracje na początku tomiku. W skrócie; wszystko wypada tu znakomicie. Więc jeśli nie znacie serii, a chcecie inteligentnej, choć momentami także głupkowatej – ale nie głupiej! – komedii, poznajcie koniecznie.
|
autor recenzji:
wkp
11.01.2022, 06:10 |