"Nie wiedziałem, że jeden kaczor może zrobić tyle zamieszania"
Wystarczyło, że znalazł stary list na hiszpańskim galeonie, by po chwili być w Ameryce Południowej. Dokładnie 400 lat po Hiszpanach. Cel? Zapominane kopalnie inkaskich królów.
Sęk jednak w tym, że kopalni do dziś pilnują ci, których ojcowie ojców ojców ojców ich ojców odparli próbę zdobycia złotonośnych żył. I do dziś na śmiałków, którzy próbowaliby do nich dotrzeć czekają zmyślne pułapki. Zarówno te sprzed wieków, jak i zupełnie nowe - tunel włóczni, kosa krótkiego strzyżenia albo most ryczącego łamignata.
A historyjka "Skarb Pizarra" - od której tom serii "Kaczogród" wziął swój tytuł - to dopiero początek najnowszej, wydanej u nas, paczki z komiksami Carla Barksa. Na zbiorek składają się komiksy z lat 1958-1959. W sumie 24 komiksy dłuższe i trzy jednoplanszówki.
Kto zna "Kaczogród" wie czego się spodziewać. Mnóstwa dobrej zabawy, którą zapewniają skąpy wujek Sknerus, Donald z wiecznie pustymi kieszeniami (jest niczym Irena Kwiatkowska w "Czterdziestolatku" - żadnej pracy się nie boi), ciotka Daisy, trzech siostrzeńców Donalda - Dyzio, Hyzio i Zyzio, Gogus, do którego "przykleiło" się szczęście czy też znakomity wynalazca - by wspomnieć imaginator dematerializujący, wykopytnik dalekodystansowy czy studnię życzeń - Diodak.
A kto z "Kaczogrodem" nie miał jeszcze do czynienia? Nic straconego. Komiksy Barksa można tak naprawdę czytać w dowolnej kolejności, bez trzymania się chronologii. To samodzielne, pełne humoru historyjki dla miłośników disneyowskich klimatów. I można tylko się cieszyć, że Egmont sięgnął po kolekcję "Kaczogród" Carla Barksa, by zaprezentować ją w Polsce.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
02.03.2022, 11:25 |