ON, ONA, GOLIZNA I DEMONY
Dziewiąty tom „Chainsawmana” nie spuszcza nogi z gazu. Pozornie widzimy tu pewne rozprężenie, obecni głównie na początku, kiedy jednak w drugiej połowie akcja zaczyna się na nowo, znów jest epicka, robi wrażenie i gdyby działa się na kinowym ekranie, wgniatałby widza w fotel. A i zabawa jest jak zawsze przednia, bezkompromisowa i wciągająca, jak… diabli.
Denji i romantyczno-erotyczne uniesienia? Tak, tak, tak! Ale czy to na pewno spełnienie snów? On, ona, nago, wanna… Czy czegoś może brakować?
To jednak początek, bo zbliża się starcie z demonem broni palnej. Starcie, które nie może potoczyć się dobrze. A może jednak?
Nie można powiedzieć, że „Chainsawman” to seria dla wszystkich. Co do tego chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, jeśli tylko przeczyta opis lub zapozna się z paroma grafikami. Dla kogo zatem to propozycja? Oczywiście dla miłośników horrorów. I to propozycja tak znakomita, że poznać ją polecam każdemu fanatykowi mocnych, szalonych wrażeń. Owszem, nawet dla niejednego z nich będzie to rzecz aż nazbyt osobliwa. Ale właśnie w tej osobliwości i specyfice tkwi cała siła przygód Denjiego i reszty ekipy.
Japończycy zresztą udowodnili nam, że opowieści grozy potrafią tworzyć, jak nit inny i to samo robią „Chainsawmanem”. To nie drugi „The Ring: Krąg:, to też nie „Domu” Katsuhiro Otomo – czyli horrory nastawione na straszenie. Jednocześnie to także nie „Guyinea Pig”, które miało tylko zniesmaczać i przerażać brutalnością, chociaż zniesmaczania i brutalności tu nie brak. Co zatem? Połączenie masakry, komedii, obrzydliwości, horroru cielesnego i horroru akcji, z szaloną bezkompromisową nutą, która sprawia, że całość nie musi mieć sensu czy ambicji, a czytelnik i tak jest zachwycony.
Na tym polu serię można porównać z najlepszymi opowieściami o Lobo czy „Nienawidzę baśniowa”, gdzie czytelnik śmiał się z lejącej krwi i padających trupów, a jednocześnie potrafiło zrobić to wrażenie i wciągało. Wciągało wciąga dynamiką i akcją, potrafiło też zaskoczyć niekonwencjonalnymi pomysłami i to samo robi „Chainsawman”. No i jest tu ta szata graficzna, mimo pozornej nomen omen niepozorności i niechlujności, naprawdę znakomita, nastrojowa i z miejsca wpada w oko. Tak samo jak dobre wydanie, o powiększonym formacie.
Lubicie bezkompromisowe jazdy bez trzymanki i krwawe horrory? No to koniecznie powinniście tę serię poznać. Może i brzmi głupio, ale to naprawdę świetna rozrywka na poziomie. I pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
|
autor recenzji:
wkp
09.02.2022, 06:14 |