POWRÓT DO DOMU
Chociaż okładka „Summer Time Rendering” nie zachwyca na pierwszy rzut oka, opowieść, która się pod nią kryje jest naprawdę bardzo udana. Owszem, oparta została na znanym wszystkim schemacie, ale wykonano ją w tak przyjemny sposób, że warta jest polecenia wszystkim, którzy lubią podobne klimaty.
Kiedyś byli przyjaciółmi. Teraz, po latach, wracają w rodzinne strony na pogrzeb przyjaciółki. Spotkania ze znajomymi i krewnymi szybko jednak przeradzają się w coś więcej. Coś, co może okazać się bardzo niebezpieczne, gdy w okolicy zaczynają dziać się dziwne rzeczy…
„Summer Time Rendering” debiutowało już jakiś czas temu, bo w roku 2017, a w 2021 opowieść dobiegła końca, zebrana w trzynaście tomików. Czemu na polskim rynku pojawia się dopiero teraz? Bo już piętnastego kwietnia będzie miała swoją premierę 25-odcinkowa seria anime, która z pewnością przykuła uwagę tytułem niejednego miłośnika mangi i anime. Ale dobrze, że się pojawiła, bo to naprawdę przyjemna lektura.
Chociaż okładka, jak pisałem, na pierwszy rzut oka nie zachwyca. Kolorowa, barwna, kojarzy się z wakacyjnymi historiami, które mają nam przypomnieć o letniej atmosferze. Ale to pozory, bo środek jest nie tylko o wiele bardziej mroczny, ale i przyjemniejsza dla oka. Prace mają klimat, są lepiej dopracowane i miłe dla oka. Choć nadal nie brak im shounenowej lekkości i prostoty.
Bo „Summer Time Rendering” to shounen właśnie. Pod pewnymi względami przypomina mi to wszystko „Anohanę”, bardziej jednak kojarzy się z „Gdy zapłaczą cykady”, inną serią prostą i kolorową na pierwszy rzut oka, a jednak mroczną i mocną, gdy się w nią wgryźć nieco głębiej. Wciąż to jednak shounen, więc liczy się akcja, tajemnica i przyswajalność, co nie zmienia faktu, że manga ta jest mroczniejsza od wielu podobnych jej tytułów. Oczywiście mamy tu też pewną dozę łagodnej erotyki czy lekkości, a wszystko to ma w sobie pewną swobodę.
I jest tu też coś z wakacyjnej historii, jaką sugeruje okładka. Owszem, mroczniejszej, bardziej thrillerowej, by nie rzec horrorowej, ale wakacje i dreszcze bardzo się przecież lubią. Co potwierdzają tylko schematy wielu słynnych filmów czy książek grozy. I chociaż grozą tu właściwie nie wieje, a przynajmniej nie dla mnie, człowieka, który na horrorach bać się nie potrafi, nastrój panujący na stronach jest udany.
I dlatego polecam Waszej uwadze ten tytuł. Jeśli klimaty, o których napisałem trafiają w Wasz gust, w gust trafi też ta seria. Oby tylko anime utrzymało podobny poziom.
|
autor recenzji:
wkp
02.03.2022, 06:18 |