W ÓSMEJ KLASIE
Trzeci tom „Prawdziwych przyjaciółek” to solidna, trzystustronicowa cegiełka. Ale cegiełka znakomita, równie dobra, jeśli nie lepsza nawet, niż poprzednie części. I to po prostu kawał naprawdę dobrego komiksu o dorastaniu, czasach szkolnych i sentymentach, ale widzianych bez różowych okularów nostalgii.
Jest rok 1987. Sara trafia wreszcie do ósmej klasy, mając już więcej przyjaciół, niż kiedykolwiek, ale nadchodzi czas zmian. Wokoło wszyscy zaczynają randkować, zaczynają tworzyć się pary, miłość kwitnie, ale… Właśnie, nie dla Sary. W jej życiu nic nie wychodzi tak, jakby tego chciała, szuka szczęścia, ale to jej umyka, a co by nie robiła, nie czuje się dobrze ze sobą. Czy przezwycięży i te problemy? Co jeszcze los dla niej szykuje? Czy nadarzy się okazja do upragnionej zmiany? A może wszystko będzie dla niej takie, jak zawsze?
„Prawdziwe przyjaciółki” to z pozoru prosta seria o życiu, szkole, dorastaniu i przyjaźni jakich wiele. Z pozoru, bo chociaż rzeczywiście pisuje się w te schematy, jednocześnie, a może przede wszystkim to autobiograficzna opowieść. I sentymentalne dzieło, opowiadające o szkolnych i codziennych perypetiach bohaterów żyjących u schyłku lat 80. XX wieku. Sentymentalnej, ale jak już wspominałem, wcale nie znaczy to, że szczególnie nostalgicznej czy oglądanej przez różowe okulary. Autorka, a właściwie autorki, powalają nam poznać zarówno blaski i cienie bycia dzieckiem w tamtym okresie. A w nowym tomie widać to jeszcze bardziej, bo zamiast na samych tematach przyjaźni, jeszcze mocniej skupiony jest na szerokim spektrum relacji tak z ludźmi, jak i rzeczywistością, z wszelkimi młodzieńczymi fenomenami włącznie.
Oczywiście nie ma tu jednocześnie tematów niewłaściwych dla dorastających czytelniczek – a raczej czytelników w ogóle, bo nie ograniczałbym się tu do konkretnej płci czy nawet wieku. Co jeszcze można powiedzieć o serii, jak i tym tomie? Że to taka lekka, szybka i przyjemna w odbiorze opowieść, która może stać się odskocznią od codzienności, jak i posłużyć za poradnik w codziennych problemach. Wszystko tu jest życiowe, bliskie każdemu odbiorcy i mimo innych realiów, uniwersalne. A także podane w przyjemny sposób, z emocjami i humorem.
Szata graficzna? Jest lekka i prosta, co widzicie już na okładce, ale taka być powinna. Pasuje do opowieści i treści, pasuje do charakteru serii i ma swój urok. Do tego w tym tomie na czytelników czeka masa dodatków: tekst od scenarzystki, garść jej zdjęć z tamtych lat, szansa na zobaczenie, jak powstają plansze komiksu krok po kroku czy nawet zdjęcia ekipy pracującej nad „Przyjaciółkami”. A wszystko to w ładnie wydanym tomiku, który polecić warto każdemu młodemu tak ciałem, jak i duchem.
|
autor recenzji:
wkp
07.04.2022, 06:14 |