O CO CHODZI Z „AYAKO”
Dwudziesty tomik „Murciélago” to dobra okazja do jubileuszu. Ten jubileusz co prawda ograniczony został do okazjonalnych grafik sporządzonych przez innych artystów, ale jest ich całkiem sporo i stanowią miły akcent. A zabawa z mangą jest jak zawsze znakomita i bynajmniej nie pozwala nikomu się nudzić.
Kuroko i reszta jej szalonej ekipy tym razem trafia do hotelu w górach. Gorące źródła, wypoczynek i… No właśnie, w ich przypadku nawet coś takiego może zmienić się w szaloną i brutalna akcję. W okolicy mieszka bowiem rodzina Yamatsukami, bogata familia, która w chwili obecnej zajmuje się kwestiami dziedziczenia po głowie rodu. Kiedy więc dochodzi do morderstwa, a pomóc może jedynie wyjaśnienie tajemnic z przeszłości, Kuroko i jej ekipa zabiera się do dzieła. Ale co z tego wyniknie? I o co chodzi z „Ayako”?
Chyba każdy, kto czyta mangi, w mniejszym bądź większym stopniu ceni sobie ich urok i słodycz, bo Japończycy tak już mają, że nawet do najpoważniejsze, najbardziej krwawej i brutalnej opowieści są w stanie je wtrącić. I wtrącają często. A „Murciélago” to seria, która w dużym stopniu na nich bazuje, chociaż jednocześnie jest rzeczą krwawą, brutalną i mroczną – i to do tego stopnia, że skierowana jest do dorosłych odbiorców.
„Murciélago” to zresztą rzecz dla miłośników mocnych wrażeń. Tutaj coś dla siebie znajdą miłośnicy horrorów, thrillerów, kryminałów, opowieści sensacyjnych i tym podobnych klimatów. Rzecz jest różnorodna, od początku eksplorowała najróżniejsze tematyki ograniczone tymi ramami, od bardziej klasycznych horrorów o dziwnych stworzeniach, przez torturę porn, po sensację o terrorystach. Są tu zagadki, są tajemnice, jest akcja, na nudę nie ma miejsca, za to tempo nie pozwala się od tomiku oderwać ani na moment.
A to nie koniec, bo „Murciélago” to w dużej mierze seria stricte męska, a zatem nie może tu brakować również erotyki. I nie brakuje, ale obok niej mamy też elementy idealne dla odbiorców płci pięknej: humor, urok, twarde kobiety, słodycz… I powiem, że mnie ten miks kupuje na całego, a urok – z nastawieniem na człowieka-bułkę – w szczególności.
Dorzućmy jeszcze świetne rysunki, niezapomniany klimat i ładne wydanie i nie ma innej możliwości, bym w tym miejscu napisał coś innego, niż polecam. „Murciélago” to świetna seria. Owszem, można mieć co do tego pewne wątpliwości, bo same opisy treści zawsze brzmią dość niewyszukanie, ale to tylko pozory. Jeśli lubicie historie z dreszczykiem niezależnie od gatunku, to rzecz dla Was.
|
autor recenzji:
wkp
02.05.2022, 06:25 |