ASAEMON ZAWODOWIEC
W czwartym tomie „Poranka ściętych głów” czeka nas dokładnie jeszcze jedna porcja tego, co dotąd. Czyli? Czyli mrocznych, krwawych opowieści z przeszłości, świetnego klimatu i klasycznych ilustracji. Dla dojrzałych czytelników, którzy cenią zarówno dobre, historyczne fabuły, jak i zapadającego w pamięć klimatu.
Dalsze losy zajmującego się egzekucjami bohatera stykają go z kolejnymi ludźmi, jakich napotyka na swojej drodze. Co tym razem z tego wyniknie? I w jakie sytuacje się zaangażuje?
Ta seria pod pewnymi względami przypomina mi „Usagiego Yojimbo”, cykl późniejszy, nie mangowy już, chociaż zrobiony przez Japończyka przecież. Nie tylko ze względu na to, iż obie poruszają w pewnym momencie tę samą tematykę – w „Usagim” mieliśmy rozdziały o dekapitatorach – ale dlatego, że obie snute są z jednakową konsekwencją. Każdy rozdział to taka sama opowieść, zmieniają jedynie bohaterowie w tle i ich historie, a jednak za każdy razem czytamy o tym z przyjemnością. Chociaż w przypadku tak ponurej historii, jak ta, określenie „przyjemność” nie wydaje się szczególnie fortunne.
Gōseki Kojima i Kazuo Koike, autorzy legendarnej serii „Samotny wilk i szczenię”, w „Poranku ściętych głów”, serii może nie tak znanej, jak ich opus magnum, ale równie wartej poznania, zabierają nas w podróż w czasie do fascynującej, ale i odpychającej epoki. Dobrze oddając realia historyczne, jednocześnie serwują nam coś na kształt thrillera z przygodową nutą, a także opowieści obyczajowej o ludziach i ich czasach. Do tego znajdziecie tu klimat, który docenią nawet miłośnicy horrorów, tym bardziej, że opowieść bywa krwawa i brutalna, nie brak tu również drastyczności czy erotyki, czasem bardzo mocnej, ale za każdym razem ukazanej w sposób brudny i realistyczny.
I wszystko to znajduje odbicie w szacie graficznej. Kreska jest tutaj po prostu, czasem niechlujna, ale jednocześnie doskonale oddająca wszystko, co oddawać powinna. Buduje przy tym znakomity klimat, ma dużo dynamiki i wpada w oko. Ma przy tym w sobie osobliwy urok, jaki mają dla miłośnika mroku stare horrory albo mrok nocy. I mnie, jako fana horrorów i szeroko pojmowanego w sensie artystycznym mroku kupuje.
Niezmiennie więc polecam gorąco. To świetna seria, mocna, nie dla każdego, ale warta polecenia i poznania. Jeśli nie boicie się brutalności, znajdziecie tu coś dla siebie.
|
autor recenzji:
wkp
17.05.2022, 06:10 |