Ochotnica Dolna i Tylmanowa komiksem regionalnym i historycznym stoi! 28 marca br. odbyła się uroczysta premiera niezwykłej publikacji, która w komiksowej opowieści przybliża historię powstania i lokowania wspomnianych miejscowości. Brzmi nieciekawie? Nic bardziej błędnego. Albowiem komiks "Przybysze", jest jednym z najciekawszych tytułów, wydanych w tym segmencie, a do tego dopracowanym maksymalnie.
Jak już wspominałem, komiksowa opowieść przybliża historię osadnictwa tajemniczego ludu Wołochów, na wspominanych ziemiach. W XIII w. na ziemiach polskich zaczęli się pojawiać Wołosi, osadnicy z Bałkanów, którym udało się ujarzmić Karpaty i wprowadzić tu gospodarkę pasterską. Ten tajemniczy lud wywodzący się z rejonu gór Pindos w północno-zachodniej Grecji, niedaleko granicy z Albanią - zasiedlił sporą część Europy. Podobno, po upadku Imperium Rzymskiego, legioniści należący do ludu Wołochów, nie mogąc wojować, musieli zając się hodowlą zwierząt. Podążali więc razem ze swoim stadami owiec na górskie połoniny, w różne kierunki znanego i nowego nieznanego im świata. Wołosi zajmowali się nie tylko wypasem owiec, produkcją wyśmienitych serów i handlem, ale także wynajmowali się, jako zaprawieni w boju żołnierze, a niekiedy, jak np. w Ochotnicy Dolnej oraz w Tylmanowej prowadzili osiadły tryb życia, lub odbudowywali zniszczone po zawierusze wojennej osady. Ba, w grodach rządzili się po swojemu, notabene będąc wiernymi poddanymi danego władcy (w komiksowej opowieść poddanymi króla Władysława Jagiełły). Na marginesie. Wiele osób, błędnie kojarzy Wołochów z prostymi pasterzami. Tymczasem, ten lud był zbudowany na interesującej strukturze rodzinnej i plemiennej, a do tego zbudowany był na żelaznym kodeksie szacunku do ludzi i do pracy, a także na prawach. Owe prawa przeniesione zostały na grunt polski w XIV wieku i oparte były na zwyczajach. Do tego przekazywane były słownie, od ojca do syna. Na czele osiadłego ludu Wołochów stał kniaź pełniący funkcje zbliżone do sołtysa; kilka lub kilkanaście wsi tworzyło krainę, na której czele stał krajnik sprawujący sądownictwo (był on odpowiednikiem wojewody). Jednocześnie taka struktura w pełni podlegała wszystkim innym realnym władzom. Wołosi zjednywali sobie ludy do których docierali, także głównie pokojowo asymilowali się z nimi. Warto dodać, iż byli wierni religii grekokatolickiej i wierni ludziom i oddani miejscu, w którym żyli.
Właśnie o tym ciekawym ludzie jest komiks "Przybysze". Opisuje on w historycznej i w przygodowej narracji o faktycznych wydarzeniach z XIV wieku. Ziemia Sądecka została napadnięta przez zbrojne odziały rycerza Ścibora ze Ściborzyc. Na odsiecz tutejszym mieszkańcom ruszyli Wołosi, pod dowództwem Dawida. Dalszego zarysu fabuły nie zdradzę, ale dzieje się tu bardzo dużo. Ba, jakże ciekawie jest spojrzeć na Średniowiecze, z takiej - innej - perspektywy. Gdzie życie zwykłych ludzi mieszkających nad Dunajcem, miesza się z życiem i prawami rycerzy.
Niniejszy tytuł z jednej strony obfituje w bitwy, pościgi i zasadzki i jest nasycony akcją. Z drugiej strony opowieść jest osadzona w realiach historycznych, lecz nie jest to komiks w stu procentach historyczny. Jednakże na pewno, jest to genialny komiks regionalny, który w przystępny sposób mówi o sprawach i lokalnych bohaterach, którzy kształtowali na wieki tożsamość małej ojczyzny.
Warto w tym miejscu, wspomnieć iż autorem scenariusza niniejszego tytułu jest Artur Wabik. Znany i ceniony propagator kultury i zdolny scenarzysta. Można rzec śmiało iż był prekursorem graffiti w Polsce i wydawania (pod szyldem Atroposa) wyjątkowych komiksowych publikacji. Artur to człowiek instytucja, ale i tym razem podołał w pełni zadaniu. Opowieść ta jest bardzo esencjonalna, nasycona wspominaną akcją i przygodą. Choć przemyca sporą dawkę przystępnie podanej wiedzy, to nie nuży i nie dłuży się, a mknie niczym wystrzelony z kuszy bełt. Warto w tym miejscu dodać, iż ogromną pomoc dla Artura, w sprawach historycznych i dotyczących dziejów Wołochów wykonał regionalista Wojciech Mulet. Warto także wspomnieć, iż nie byłoby także tej publikacji, bez pracy całej grupy życzliwych osób, które pozwolę sobie wymienić z imienia i nazwiska. Jest to: Tadeusz Królczyk, Małgorzata Piątek, Monika Pasiut. To oni zadbali o każdy aspekt, pięknego wydania tego tytułu, a także jego promocji. Od razu wspomnę, iż pod względem edytorskim komiks ten prezentuje się nienagannie, schludnie. Jest w tym DTP pomysł i jakość.
Tak samo bardzo dobrze prezentuje się strona wizualna, której autorem jest - mistrz - Marcin Wierzchowski. Ten nietuzinkowy artysta ma dar do tworzenia pełnych detali komiksów np. oddających realia epoki. Ba, w tym przypadku postarał się bardzo, bardzo mocno. Jego piękne hiperrealistyczne nad wyraz czytelne ilustracje, których styl można śmiało porównać do prac Romana Kucharskiego i Przemysława Truścińskiego, autentycznie zachwycają. Marcin Wierzchowski ma swoją markę. Plansze jego autorstwa są przepełnione szczegółami, a wspaniały gust w doborze kolorystki jest dodatkowym walorem do jego nietuzinkowego talentu.
Podsumowując! "Przybysze. Wołosi w Ochotnicy i Tylmanowej" ma to coś, co nie pozwala oderwać się od lektury. Tytuł ten jest dobrze rozpisany scenariuszowo, ma walory edukacyjne, spełnia swoje zadania promocyjne, a najważniejsze bardzo dobrze się go czyta. Nie dość tego okraszony jest na samym końcu obszernymi infografikami, które pierwszorzędnie dopełniają narrację. Jednym zdaniem, jest to dopracowany, piękny, interesujący i mądry tytuł!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
31.03.2022, 03:00 |