MITY GRECKIE. EDYP
W piątej odsłonie serii "Świat Mitów" jej autorzy przypominają nam historię Edypa.
"Świat Mitów" to cykl przybliżający czytelnikowi najważniejsze opowieści zwiazane ze starożytną Grecją. Z jednej strony to rzecz szkolna. Z drugiej - na tyle solidnie zrobiona, by nie mieć wrażenia, że to jakiś bryk, który ma zastąpić lekturę najważniejszych dokonań autorów tworzących mitologię grecką. Wiadomo, że zainteresowani tematem na poczatek sięgną po dzieła Homera, Sofoklesa czy choćby Jana Parandowskiego. Tymczasem "Świat Mitów" z jednej strony może wprowadzać czytelnika do starożytności. Z drugiej - rozszerzać wizje mitów o wersję komiksową. Dodając do nich - trochę jak w filmie - warstwę obrazów.
Mity w wersji komiksowej wymyślił sobie Luc Ferry. W poprzednich - polskich - odsłonach serii mieliśmy możliwość przeczytania tomów "Antygona", "Dedal i Ikar", "Iliada" oraz "Odyseja". "Edyp" - ze scenariuszem Clotilde Bruneau - pod względem budowy nie różni sie zasadniczo od nich. Dostajemy spójną opowieść, zbudowaną na podaniach jakie utrwaliły się przez wieki (choć w przypadku np. "Iliady" dołożone do niej byly też nawarstwienia z czasem uznane za klasykę). Dostajemy więc historię chłopca porzuconego przez rodziców. Bo przecież przepowiednia głosi, że ma zabić ojca i ożenić się z matką... Sęk jednak w tym, że maleństwo z Teb zostaje przygarnięte przez władców Koryntu. I przepowiednia - z nieświadomym niczego Edypem w roli głównej - i tak się spełnia...
Mit o Edypie zilustrował Diego Oddi. Klasycznie do bólu. Z dbałością o postacie, stroje, wnetrza, krajobrazy. Z dbałością o oddanie starożytnej Grecji w sposób taki, w jaki - na bazie dokumentacji archeologów czy wizjonerów - ją znamy i jak ją sobie wyobrażamy. Czyli tak, jak oczekiwaliby zilustrowania mitu czytelnicy nie szukający awangardy. "Świat mitów" bowiem kierowany jest do takiego odbiorcy, który w komiksie szuka dobrze przedstawionej historii - mity to gwarantują - i sprawnie narysowanych plansz.
Tylko. I aż. Można wszak zazdrościć tego cyklu. I żałować, że w Polsce nie doczekaliśmy podobnej, rozbudowanej serii o naszych mitach, naszych wierzeniach czy - szerzej - mitologii słowiańskiej. Trudno bowiem wciąż przywoływać tych zaledwie kilka zeszytów z lat 70. zrealizowanych przez Grzegorza Rosińskiego...
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
27.06.2022, 23:18 |