PORA ZMIENIĆ ŚWIAT
Ostatni tom „Karnevala” trafił właśnie na sklepowe półki i co tu dużo mówić, jest to godne zwieńczenie niezłej serii. Niezłej, bo z jej poziomem bywało różnie, ogólnie jednak nigdy nie zawodziła i stanowiła ciekawa połączenie elementów typowo męskich, jak i kobiecych. I do końca pozostała właśnie takim dziełem na styku dwóch światów.
Nadchodzi pora zmian. Gdy Eleska oddaje życie, wszystko w celu ratowania Naia, nasz bohater staje w obliczu wielkich wydarzeń. Dochodzi bowiem do wniosku, że musi poprawić ten świat, zmienić go, ale nie może tego zrobić. Przynajmniej dopóki nie dowie się, co Gareki ma do powiedzenia w tej sprawie. Jaka jednak będzie jego odpowiedź na zadane mu pytanie? I co wyniknie z tego wszystkiego, co dotąd przeżyli?
Pisałem o tym na wstępie, wcześniej też pisałem i to pewnie nie raz, ale „Karneval” to seria na styku dwóch mangowych światów – męskich i kobiecych. A nawet posunąłbym się jeszcze dalej i powiedział, że to rzecz na skrzyżowaniu gatunków przeznaczonych dla nastoletnich, jak i zdecydowanie starszych czytelników. Bo jest tu akcja, która gwarantuje, że lektura jest szybka, ale są też spokojniejsze i bardziej przegadane momenty, które dają wytchnienie. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim słodycz i urok sprawiają, że całość potrafi chwycić za serce i jest w stanie kupić czytelnika właściwie bardziej, niż cokolwiek innego. I to dla nich najczęściej sięgałem po „Karnevala”, chociaż jednocześnie intrygowała mnie też tajemnica unosząca się nad całością.
Oczywiście wspominałem, że poziom serii nie był równy i bywało z nią różnie i temu nie zaprzeczam. Czasem akcja była szybsza, czasem królowały tu spokojne momenty, jakby na przemian cykl chciał być i dla facetów, i dla kobiet, ale w oczy czasem rzucała się wyraźna nuta chaosu, która wkradła się do treści i to obecne jest nadal. Chociaż tym razem wątki są domykane, a akcja bardziej epicka, momentami widowiskowa i na plątanie wątków i scen nie ma tu zbyt wiele miejsca. A sam finał, jak wspominałem, fanów usatysfakcjonuje.
Zatem słowem podsumowania, udana propozycja dla fanów takich klimatów i gatunku josei. Może i „Karneval” swoje minusy miewał, może i potrzebował początkowo czasu, by kupić czytelnika – a przynajmniej takiego, jak ja – ale posiadał swój urok i siłę, i czytało mi się go przyjemnie do samego końca. Nie była to wybitna seria, na kolejne tomy nie wyczekiwałem, a jednak zawsze gdy się pojawiały, przyjemnie było mi wracać do tego połączenia akcji i delikatności, walk i czułości, podanych w przyjemnej, zwiewnej formie. Trochę szkoda, że to już koniec, ale i tak całkiem rozrosła się ta seria i przynajmniej zachowała poziom.
|
autor recenzji:
wkp
02.06.2022, 06:24 |