Operacja "Dorsze"? Droga Czytelniczko. Drogi Czytelniku. Co Ci to mówi? Pewnie niewiele, albowiem jest to kryptonim ściśle tajnej operacji wojskowej ratującej alianckich jeńców, z niemieckiej hitlerowskiej niewoli. W czasie trwania II Wojny Światowej bardzo wielu, Anglików, Amerykanów, Irlandczyków, Szkotów, Australijczyków trafiała do niemieckich obozów na terenie okupowanej Europy. Najczęściej znajdowały się one na terenach pierwotnie należących do Polski, a zawłaszczonych w terytorium III Rzeszy.
Przepraszam, ale muszę na marginesie napisać. Jakże podobne zachowanie do postawy zbrodniarza Hitlera, prezentuje teraz współczesny zbrodniarz wojenny Putin! Gdzie na terenach walczącej z nim bardzo dzielnie Ukrainy, ta zbrodnicza Rosja Putina urządza obozy przejściowe, w których torturuje się brutalnie więźniów, gwałci kobiety, torturuje żołnierki i głodzi ludzi, zabija dzieci. Nasuwa się tu takie porównanie, iż w przeciwieństwie do obozów niemieckich z czasów II Wojny Światowej, to jeńcy alianccy. (w większości przypadków). traktowani byli u hitlerowców zgodnie z zasadami konwencji Haskiej i konwencji Genewskiej.
Udokumentowane zostało, iż docierały do nich listy z domu oraz paczki od rodzin. Przekazywane były do niemieckich obozów jenieckich i pracy, przez międzynarodowy Czerwony Krzyż. Żeby nie było tak cukierkowo, to takie inne traktowanie, owe zbrodnicze hitlerowskie niemiaszki stosowały wyłącznie do alianckich jeńców. Możliwe, ze przyczyną tego "lepszego" traktowania jeńców zachodnich była niechlubna postawa Edwarda VIII i chęć podpisania traktatu pokojowego z Wielką Brytanią. Jednakże!!! Resztę jeńców wojennych i narodów, czytaj Żydów i Słowian, przez owe niemiaszki hitlerowskie traktowana była, jako podludzie. Byli w obozach traktowani, bardzo podobniej, jak traktuje ich teraz zbrodniarz Putin. Podsumowując ten wątek, jakże świat się nie zmienił po tylu latach, a zbrodniarze stosuje te same metody...
Kontynuując. Ucieczka polskich jeńców z niemieckiego obozu w 90% kończyła po złapaniu śmiercią uciekinierów i nawet wszystkich bliskich im osób, które im pomagały. Udokumentowane są historie, gdy osoby ginęły, za to iż podały uciekinierowi bochenek chleba. Za pomoc ludziom ściganym przez III Rzesze na terenach Generalnego Gubernatorstwa. w Raichu - w Kraju Warty, groziła ścięciem na gilotynie, powieszeniem lub rozstrzelaniem. Pomoc Żydom groziła od razu śmiercią, a przeciez pomimo tego wszyscy Polacy pomagali. Mimo represji nasi przodkowie robili to z dobroci serca i z człowieczeństwa, a przecież narażali swoje rodziny i tracili bliskich. Warto także wspomnieć, iż w Polsce nie było prawie szmalcownictwa i donosicielstwa.
Ba! W porównaniu do innych okupowanych krajów, np. Francja, Holandia, nasza Polska była wzorem postaw humanitarnych i anty kolaboranckich. Przepraszam po raz drugi, ale muszę na marginesie napisać. Widzimy te postawy nadal w codziennym życiu. Postawy, polskiej dobrej duszy i humanitaryzmu w stosunku do uciekających przed wojną do nas rodzin Ukraińskich.
W czasie II Wojny Światowej, za kolaborowanie z hitlerowskim niemiaszkami, Polskie Podziemne Państwo wykonywało wyroki na kolaborantach i zdrajcach. Oddziały AK, ZWZ karały śmiercią za zadenuncjowanie innych, do Niemców. Do tego żołnierze PPP wszelkimi środkami walczyli z niemiaszkami i ich sojusznikami, ale także pomagali jeńcom i uciekinierom z hitlerowskich niemieckich obozów koncentracyjnych. Dzięki nim mogli się ukryć, albo podjąć dalszą walkę w leśnych oddziałach partyzanckich. Ramie w ramie żołnierze Polscy i Zachodni walczyli z niemiaszkami. Tajne akcje, ściśle związane z pomocą i ratowaniem alianckich jeńców, ukryte były pod kryptonimem "Dorsze". W tym miejscu warto zaznaczyć, iż większość takich akcji nie została dobrze udokumentowana w zachowanych ówcześnie archiwach. Na przykład, w archiwach Armii Krajowej. Albowiem, były to akcje, z tych najbardziej ściśle tajnych, a opowieści o nich wypływały tuż po wojnie. Na przykład od alianckich uciekinierów, w ich książkowych wspomnieniach i (listownych, gazetowych) podziękowaniach. Wymieniali oni z imienia i nazwiska osoby, kryptonimy konspiracyjne osób, które w okupowanej Polsce przyczyniły się do ich uwolnienia. Dodać należy, iż także w archiwach hitlerowskich można znaleźć wiele informacji na ten temat. Jednakże większość z tych dokumentów dotyczy akcji, w których alianccy jeńcy i ich pomagierzy zostali zatrzymani lub dramatycznie zgładzeni przez Gestapo. W tym miejscu warto wspomnieć, iż w każdym przypadku pomocy, potrzebna była grupa wielu bezinteresownych osób. Żeby uratować jedne ludzkie życie, jednego alianckiego jeńca, uciekiniera z obozu koncentracyjnego, to potrzebna była pomoc i konspiracja - minimum od 50 do 170 osób.
Alianccy jeńcy, czyli wspominane "Dorsze", pomimo szczególnego "lepszego" traktowania, także uciekali z obozów.
Jedną z takich dramatycznych historii przedstawia komiks: Operacja "Dorsze". Opowiada on historię ucieczki z poznańskiego stalagu, porucznika Sinclair'a i majora Littledal'a.
Pomógł im na samym początku w ucieczce polski elektromonter Zbigniew Klichowski. Zapłacił za to najwyższą cenę. Jego rodzina została rozstrzelana przez hitlerowskich zbrodniarzy. Komiksowa historia pokazuje cały szlak tej ucieczki. Z imienia i nazwiska poznajemy osoby, które przyczyniły się do tego: Michalinę Gorczycę, Marię Jasińską, Olgę Kaminską-Prokop, Bolesława Kierczeńskiego, Witolda Łaszczyńskiego.
Droga Czytelniczko. Drogi Czytelniku. Pewnie zastanawiasz się. Dlaczego tak szczegółowo poznajemy historie tych wszystkich osób? Dobrze się domyślasz, opowieść na faktach, została dobrze udokumentowana w niemieckich archiwach. Historia obu angielskich oficerów i wielkiej pomocy dla nich, nie podążyła do szczekliwego zakończenia, Większość bohaterów zapłaciła najwyższą cenę. Nie zmienia to jednak faktu, iż takich historii było tysiące, a jeńcom udawało się wydostać z okupowanej przez Niemców ziemi. Dzięki także temu komiksowi pamięć o tych wydarzeniach nie zaginie. Warto także dodać, iż... Łódzki oddział Instytutu Pamięci Narodowej wydał kolejny znakomity komiks historyczny. Powstał do scenariusza Bartłomieja Kluski, z konsultacją historyczną Artura Ossowskiego i w oprawie graficznej Tomasza Kleszcza.
Dodać należy, iż dla scenarzysty i rysownika ten oceniany tu komiks nie byl ich pierwszym wspólnym projektem. Albowiem obaj współpracowali ze sobą przy komiksie historycznym "Hubal" oraz w produkcjach związanych z serią komiksów z "Kolekcji Pixela". Celowo, o tym wspominam, gdyż dobra współpraca i zrozumienie pomiędzy scenarzystą, a rysownikiem jest widoczna w odbiorze całości tego komiksu, a przede wszystkim taka współpraca to podstawa do stworzenie dobrego komiksu historycznego.
Komiksowa historią jest obrazem bardzo autentycznym, wręcz dokumentalnym, w którym główne skrzypce grają zbiorowi bohaterowie. Sam wiem, jak trudno jest zrobić komiks, w którym pod naciskami historyka, nie można przedstawić jednego, albo dwóch głównych bohaterów. Pod naciskami historyka nagle cała historia ma być oparta na faktach, a do tego z bohaterami zbiorowymi. Wiem z doswiadczenia życiwego, iż ujęcie tylu ważnych ludzi w jednym komiksie może przytłoczyć narrację i zamknąć ją w ramy edukacyjnej dykteryjki.
W tym przypadku autorzy, doszli do porozumienia i wypracowali swój własny styl prezentacji. Można rzecz śmiało, a tym bardziej napisać, iż komiksy Bartłomieja Kluski i Tomasza Kleszcza, są od razu rozpoznawalne i charakterystyczne.
Ba! Wiadomo! Nie byłoby tego klimaciku, bez znakomitych rysunków Tomasza Kleszcza. Artysta ten jest jednym z kilku najbardziej zapracowanych twórców w Polsce. Nie chce się tu wymądrzać, ale zdaje mi się, iż ma na swoim koncie prawie dwieście komiksów wydanych w druku! Tworzy ogromną ilość komiksów ekologicznych, historycznych, ale i ma swój niepowtarzalny styl, a właściwie style graficzne. Niniejszy komiks przypomina mi odrobine styl, który zaprezentował w swoim debiucie, w wydawnictwie Roberta Zaręby, czyli Tomasz Kleszcz tym razem wykorzystał swój talent do zmiksowania jego charakterystycznej realistycznej grafiki ze wstawkami fotograficznymi. Ba, ten efekt wizualny w tym komiksie historycznym nie gryzie się z rysunkiem i świetnie komponuje się razem. Aczkolwiek widząc jego czarnobiałe plansze, to aż by się chciało przeczytać, niniejszy tytuł, także w takiej formie bez kolorów.
Dodać należy, iż komiks ten skierowany jest do młodzieży, studentów, osób zaineresowanych historią. Notabene, jest dystrybuowany przez łódzki oddział Instytutu Pamięci Narodowej po szkołach całego województwa, ale tradycyjnie można go było znaleźć i zabrać w pociągach regionalnych ŁKA. Szacunek, albowiem taki szeroki sposób promocji tego wydawnictwa ma wyłącznie same zalety.
W sprawie edycji. to komiks ten wydano bardzo staranie, w formacie A4, na kredzie i prezentuje się pod względem DTP znakomicie, a do tego w środku oprócz samego komiksu znajdziesz fachowe opracowanie naukowe dotyczące opisanych wydarzeń autorstwa profesora Artura Ossowskiego, bibliografię, mapkę i szkicownik ilustratora.
Podsumowując! Operacja "Dorsze" to porządny komiks historyczny, który w sposób interesujący przybliża prawdę o humanitaryzmie i odwadze naszego narodu. Niniejszy komiks wykonano pod każdym względem profesjonalnie i interesująco. Łódzki oddział Instytutu Pamięci Narodowej zna się na swojej pracy.
Mądry komiks. Zdecydowanie polecam!
PS. Komiks można pobrać w pliku PDF!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
04.06.2022, 12:00 |