MOCE KUCHARZY
How come you're always such a fussy young man?
Don't want no Captain Crunch, don't want no Raisin Bran
Well, don't you know that other kids are starving in Japan?
So eat it, just eat it
Don't wanna argue, I don't wanna debate
Don't wanna hear about what kind of food you hate
You won't get no dessert 'till you clean off your plate
So eat it
Don't you tell me you're full
- Weird Al
Coraz bliżej końca, a tego końca wcale nie widać. Tak w skrócie można podsumować ten tomik „Kulinarnych pojedynków”, w którym dzieje się dużo, a przede wszystkim dzieje się to samo. Ale to nie błąd, bo na to samo wciąż liczymy, tego chcemy i to dostajemy, i jeszcze dostajemy świetną okładkę, która mnie osobiście kupiła i chyba należy do najlepszych z dotychczasowych, ale to już taka uwaga na marginesie.
The Blue trwa. Pierwszy etap jest już za naszymi bohaterami, Souma i jego ekipa radzą sobie całkiem nieźle, ale dopiero teraz czeka na nich prawdziwe wyzwanie. Oto stawić będą musieli czoła największym kucharzom z podziemia i odkryć, jakie mają moce…
Lubimy zjeść, co się mamy oszukiwać. Jak mawiał osioł ze „Shreka”: Wiesz, co jeszcze wszyscy lubią? Kremówki. Znasz kogoś, co jak mu powiesz: „Ej, chodźmy na kremówki”, to mówi „Nie, stary, nie lubię kremówek”. Kremówki są pycha! No właśnie, nie tylko kremówki. Zjeść więc lubimy, lubimy też przyjemnie się rozerwać, lubimy akcję, erotykę też, bo poza drobnymi życiowymi wyjątkami, kto z nas powie, że nie, to nie dla mnie? Właśnie. No to po prostu musimy lubić też „Kulinarne pojedynki”, gdzie to wszystko spotyka się i miesza w pyszny produkt finalny, prawda? Prawda.
Ta seria jest, jak przystawka. Zaczniecie czytać i przepadliście. Ślinianki już działają, usta wypełnia Wam ślina, nozdrza coś niuchają, nie czują zapachu poza kartkami i tuszem, ale wyobraźnia już działa, mózg ma wrażenie, że odebrał aromat tłuszczyku pieczonego mięsa marynowanego w przyprawach albo esencjonalnego ramenu. I chcemy jeść. Czytamy mangę, a brzuch burczy, przypominając, że nie tylko mózg i oczy posiada człowiek, więc niech przestanie je karmić komiksem i zajmie się nim. By niejadek zjadł obiadek? Być może, chociaż ta manga tak podkręcić może oczekiwania smakowe, że zwykłe danie nie zaspokoją apetytu.
Okej, ale ja tu gadam o żarciu, a gdzieś w tym wszystkim jest fabuła, są najnowsze pojedynki, jest akcja, są bohaterowie, a są dobre, są epickie, wciągają… Ale i tak to jedynie narzędzia, którymi autorzy działają na nasz smak, powonienie i wyobraźnię. I mnie to kupuje. Świetna fabuła, świetne rysunki i jeszcze lepsze oddziaływanie na zmysły. Wracam do tej mangi, jak wraca się do ulubionej jadłodajni. I chcę zawsze więcej, jakby to było jedno z dań, które można jeść i jeść.
What a splendid pie, pizza-pizza pie
Every minute, every second, buy, buy, buy, buy, buy
What a splendid pie, pizza-pizza pie
Every minute, every second, buy, buy, buy, buy, buy
- System of a Down
|
autor recenzji:
wkp
10.08.2022, 06:06 |