NOWI HEROSI, NOWI WROGOWIE
Event „Batman: Death Metal” zrobił kolejny porządek z uniwersum DC, a jak to po porządkach zawsze, zostało trochę śmieci, kurzu do zamiecenia i spojrzenia, co z tego wszystkiego wyszło i jak to będzie teraz wyglądać. I tym właśnie jest trylogia „Stan przyszłości”. Na razie w nasze ręce trafia pierwsza część, poświęcona Batmanowi. I jest całkiem niezła, momentami naprawdę świetna (wtedy, gdy za scenariusz bierze się chociażby Jenkins), więc fani śmiało mogą sięgać.
Liga sprawiedliwości nie żyje. Od tego wszystko się zaczyna. Od tego i od pokolenia nowych herosów, które wkracza do akcji.
A w Gotham? W Gotham Magistratur, prywatna agencja pilnująca prawa i porządku, która kontrolę objęła właściwie nad wszystkim, za cel obiera sobie działających tu bohaterów. Bat-rodzina stanie przed nie lada wyzwaniem, zmuszona do połączenia sił z tymi złymi by razem mogli stawić czoła temu wrogowi…
Nie będę tu wnikał jak „Death Metal” przetasował całe uniwersum i co z tego wynikło, ale jak to po takich wydarzeniach bywa, wiele rzeczy jest rozgrzebanych, niewiadomych. Twórcom otwiera to furtki, by snuć nowe wersje starego, robić serie atrakcyjne dla nowych odbiorców i przy okazji ustalenia nowego kanonu. Co ze starego przejdzie dalej, co wypadnie. Teraz jednak artyści postanowili szybciej pokazać nam przyszłość i jej spuściznę. I robią to w całkiem niezły sposób.
Sporo już było wizji przyszłości Batmana. Większość wypadła mi z głowy dość szybko, nie robiły wrażenia. Co mi zapadło? Na pewno „Rok 100”, bo Paul Pope pokazał, co potrafi. I na pewno też wizja Morrisona związana z Damianem („Batman #666”). Plus „DC: One Milion”. Snyder? Na pewno pamiętam jego koncepcję przyszłości, gdzie kolejne klony Batmana wypełniane są jego tożsamością upomadowaną do ich mózgów, ale nie wiem, czy jest to koncepcja, którą pamiętać chcę, choć dobrze bawiłem się czytaj m.in. „Ostatniego rycerza na Ziemi”. Na podwalinach inicjatywy DC „5G”, która miała pokazać nam nową, piątą generację herosów, ale nie pokazała, bo projekt skonał nim się narodził, powstał „Stan przyszłości”, który w dość rozległy i epicki sposób ukazuje nam, jak będzie wyglądała najnowsza wersja przyszłości uniwersum. A może jedna z nich, bo jak to wszystko ma się do spójności i kanonu, to się okaże, a pewnie więcej niż pojedyncze elementy na stałe nie wejdzie. Ale póki co jest i jest przyjemnie.
Dobra akcja, ciekawa zabawa bohaterami. Czasem, jak to w opowieściach złożonych z zeszytów robionych przez różnych artystów, jest lepiej, czasem gorzej, jest tu trochę sztampy, ale oryginalności przy takim zapleczu już stworzonych dzieł próżno szukać. Można szukać dobrego wykonania, dobrej akcji i miłych rysunków i to właśnie dostajemy. Rzecz to dla fanów przede wszystkim, ale o to chodziło i jako fan bawiłem się dobrze. A teraz czekam na dalsze tomy, ale i na to, że Egmont wyda „Batman” Universe” i „Flashpoint Beyond”.
|
autor recenzji:
wkp
28.09.2022, 06:29 |