Lekka atletyka – dziedzina sportu do której zaliczają się dyscypliny takie jak: biegi, skoki oraz rzuty. Niezaprzeczalnie, jest to królowa, wśród sportów, zaś niezaprzeczalnym jej królem, arcymistrzem, pracowitym gościem o ogromnym poczuciu humoru, propagatorem sportu i zdrowego trybu życia, wybitnym sportowcem, dobrym i wspaniałym człowiekiem, tytanem pracy i reprezentantem kraju, był Bronisław Malinowski.
Urodził się 4 czerwca 1951 roku w Nowem nad Wisłą, ale swoje życie i tragiczną śmierć związał z Grudziądzem. Konfrontacje biegowe z rodzonym bratem Robertem, pokazały mu i otoczeniu, iż stworzony był dla sportu, dla biegów. Podchodził do sportu strategicznie i nie spalał na zawodach. Podchodził do bieganie profesjonalnie, a wszystkie swoje sukcesy osiągnął "pod skrzydłami" trenera Ryszarda Szczepańskiego. Bronisław Malinowski był 10-krotnym mistrzem Polski (cztery tytuły na 3000 metrów z przeszkodami i trzy na 5000 metrów oraz w biegach przełajowych, w 1973 został halowym mistrzem kraju na 3000 metrów; 23 razy reprezentował Polskę w meczach międzynarodowych i na arenie międzynarodowej, a tam. zdobył srebrny medal olimpijski (Montreal 1976 r.), zdobył czwarte miejsca na igrzyskach w Monachium w 1972 r., dwukrotne zdobył tytuł Mistrza Europy (1974 r. – Rzym, 1978 r. – Praga). Największym jego sukcesem było zdobycie złotego medalu olimpijskiego w Moskwie 1980 roku.
O takim bohaterze jest niniejszy komiks, o wymownym tytule 'Bronisław Malinowski - bieg przez życie'. Autorami tego pierwszorzędnego tytułu, (trzynastego z serii "Kujawsko-pomorskie, Lubię tu być!") jest scenarzysta Maciej Jasiński i ilustrator Jacek Michalski. Tym razem w pięknej, głębokiej moralnie, dramatycznej opowieści przybliżyli nam biografie, kolejnej wybitnej postaci związanej z wspominanym regionem, Dodam wybitnej nie tylko dla regionu, ale dla naszego pięknego kraju. Komiksowa opowieść zawiązuje się w momencie największego sukcesu naszego lekkoatlety. Zdobycia złotego medalu olimpijskiego w Moskwie, przy nieprzychylnej sowieckiej publiczności, przy ogromnej walce na bieżni, gdy przez cały bieg musiał gonić wynik, a swojego przeciwnika dogonił tuż przed ostatnia prostą. Notabene, ten obraz wyczerpującego biegu i zawartych w nim emocji udało się obu twórcom - genialnie - przenieść na łamy komiksu. W genialny sposób? Tak, genialny i esencjonalny sposób. Albowiem mam porównanie, z innym zacnymi komiksami, w których pojawiła się postać Bronisława Malinowskiego i motyw zdobycia przez niego złotego medalu olimpijskiego. Duet Jasiński i Michalski zbudował emocjonalny i psychologiczny obraz tego wydarzenia, Osobiście, takie emocje w komiksie kupuję od razu! Historia rozpoczyna się wspominanym biegiem, po czym przechodzi płynnie w obraz człowieka, który jest świadomy iż zwyciężył, ale zarazem wie, iż to nie koniec. Musi skonsumować sukces i ciężko pracować dalej. Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Widzisz, jak Bronisław Malinowski przeanalizował z swoim trenerem ten sukces. Widzisz i czytasz, w jaki sposób myślał o tym. Wiesz od razu iż był mądrym człowiek, któremu palma nie odbijała. Komiksowa fabuła podąża dalej, widzimy więc Malinowskiego wracającego do moskiewskiego hotelu, gdzie czekają na niego dziennikarze. Zmuszony, postanawia udzielić wywiadu o swoim życiu. Na kanwie takiego zawiązania historii, odkrywane są kolejne elemenciki, z chwalebnego życia wielkiego lekkoatlety. Dajmy na to! Niewiele osób wie, iż bardzo mocno udzielał się i pomagał dzieciakom z domów dziecka. Natomiast wiele osób wie, iż przyjaźnił się z słynnym serialowym "Dzieweczką", mistrzem olimpijskim Waldkiem Komarem. Malinowski miał niewielkie grono przyjaciół, ale każda z tych osób była mu życzliwa. Była altruistyczna i uważana wszem i wobec, jako osoba sympatyczna. W tym miejscu, jak ulał pasuje przysłowie: "Z kim przystajesz, takim się stajesz".
Na marginesie. Zarazem smutny jest fakt, że dobrzy ludzie szybko odchodzą ale także nurtuje mnie takie spostrzeżenie, iż podobny tragiczny i ostateczny los splótł obu wspominanych powyżej sportowców.
Przepięknie opowiedziana fabuła: o pasji do biegania, o życiu, o miłości i o niespodziewanej śmierci, jest nasączana moralnym przekazem. Jest obrazem mądrym i dającym, po lekturze wiele do myślenia. Obyczajowa i biograficzna narracja, a przecież na faktach, pokazuje nam Bronisława Malinowskiego, jakim był naprawdę. Maciej Jasiński ma dar, do przekazywania wiernego z rytmem życia i psychologicznego obrazu danego człowieka. Obrazu człowieka, który jest prawdziwy, ma swoje wady i zalety, którego da się lubić, albo i nie. W przypadku Bronisława Malinowskiego, dającego się wyłącznie lubić! Co się tyczy czarnobiałej oprawy graficznej Jacka Michalskiego, napisać iż jest ultra realistyczna, to nie napisać nic! Jacek, to mistrz i od groma zbędnych słów, tu więcej nie trzeba. Przekonaj się! Albowiem, tylko Jacek Michalski potrafi oddać realizm, z realiami epoki i jeszcze wykorzystać - genialnie - umiejętności zmiany rytmu kadrowania, Akcentowanie emocji na samym początku komiksu w scenach pościgu na bieżni, to mistrzostwo świata! Rzekłbym, a tym bardziej napisał ujęte w taki animacyjnym sznycie!
Podsumowując! W ostatnią niedzielę września 1981 roku w Grudziądzu, tuż przed swoim ślubem, zginał w tragicznym wypadku samochodowym, największy polski sportowiec! Mówi się i tym bardziej piszę się, że niema ludzi niezastąpionych! Czy na pewno? Ba! Dopóki pamięć pozostaje o człowieku, ten nie umrze nigdy. Taką bardzo pozytywną - pamiętaną - postacią z krwi i kości, był Bronisław Malinowski Na marginesie. Godny hołd, do 2003 roku, Memoriałem jego imienia, oddawało mu miasto Grudziądz, Szkoda, iż nie jest, ta zacna sportowa inicjatywa kontynuowana. Na szczęście. Bardzo godny hołd oddają mu współcześni sportowcy, trenerzy lekkoatletki, zwykli ludzie i autorzy oraz wydawcy niniejszego tytułu. Świetny komiks!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
31.08.2022, 14:30 |