ZANIM POWSTAŁ ASTERIX. ODSŁONA PIERWSZA
Duetu Goscinny/Uderzo nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Znani są powszechnie jako ojcowie Asterixa. Ale co robili wcześniej? A np. komiksy, których bohaterem był Luc Junior.
A dokładniej to Luc Junior, jego pies Alfons oraz fotograf Ciaptak. Junior to młody narybek w dziennikarskim światku. Na dobre zaczyna karierę, gdy rzuca pomysł padający na podatny grunt redaktora naczelnego. Wymyśla, by na łamach gazety „Krzyk" przedstawić pracę fotoreportera. Tym fotoreporterem okazuje się być wspomniany już Ciaptak. Zaczyna się od przypadkowego zdjęcia, na którym widnieje sejf. A później… Poszło już z górki. Goscinny wysyła bohaterów do Stanów Zjednoczonych, by szukali spadkobiercy majątku, „zleca” im reportaż o synu księcia maharadży, ekspediuje do Amazonii, sugeruje, by odwiedzili Marsa czy dryfowali – niczym rozbitkowie – przez bezkresne morza i oceany. Za każdym razem zbierając materiał do nowego reportażu.
Nie jest tajemnicą, że Luc Junior miał być odpowiedzią na przygody Tintina. A nawet czymś więcej. Była to próba wykorzystania popularności bohatera, jakiego stworzył Herge i sprzedaży towaru hergepodobnego. Takie założenie mieli wydawcy Goscinnego i Uderzo. Ale panowie szybko poszli swoją drogą. Owszem, ducha Tintina czuć w pierwszych epizodach. Ale im dalej w las, tym bardziej scenarzysta (bo rysownik od początku robi swoje) uwalnia się z założonych na początku ram serii. Dalej w las, bo w sumie między 1954 a 1957 rokiem ukazało się siedem historyjek spod szyldu „Luc Junior”.
Oczywiście nie jest to jeszcze Goscinny znany z Asterixa. Zaczyna jednak już bawić się gagami (wspaniałe wykorzystanie kobry, patent na cudowne pojawianie się posiłków na tratwie rozbitków-reporterów czy początek rozwiniętej na dobre w Asterixie zabawy stereotypami na temat odwiedzanych krain). Inaczej z Uderzo. Rysownik od początku miał obrany styl, jaki w następnych komisach tylko rozwijał. Chociaż… W albumie dostajemy też dodatek w postaci komiksu „Bill Blanchart”. I jest to komiks, którego – gdyby nie został podpisany nazwiskami – nigdy nie przypisalibyśmy Goscinnemu i Uderzo. To czarno-biała, realistyczna (!) realizacja utrzymana w stylistyce sensacyjnej opowiastki, która miała przerodzić się w coś większego. Nie wiadomo więc jak potoczyłaby się kariera duetu, gdyby nie postawili na humor.
„Luc Junior” otwiera nową serię, w której Egmont zamierza pokazać pozaasterixowe komiksy napisane przez Goscinnego a narysowane przez Uderzo. Fani „Asterixa” powinni poznać jak zaczynali jego ojcowie.
Andrzej Kłopotowski
P.S. A stare pryki mogą pamiętać, że przed laty ukazały się już tomy „Umpa-Pa” oraz „Janko Pistolet”, które teraz mają być wznowione – liczę tylko, że z podobnymi dodatkami i artykułami jak „Luc Junior”.
autor recenzji:
Mamoń
26.11.2022, 23:34 |