SKARBY JANUSZA CHRISTY
"Skarby Mirmiła", "Cudowny lek" i "Festiwal czarownic". Do tego kilka krótkich komiksów oraz… Niespodzianka. Zatytułowana "Niespodzianka". A na dokładkę kolejne gawędy na temat autora i jego bohaterów. Oto piąty tom "Złotej Kolekcji Kajka i Kokosza".
Zawarte w nim albumy to dla mojego pokolenia - urodzonych w drugiej połowie lat 70. - rzeczy kultowe (dochodzi do nich jeszcze "Dzień śmiechały", który pojawi się w tomie szóstym). Są to więc kajkokokoszowe odsłony najważniejsze, od których poznawaliśmy i serię, i w ogóle dokonania Janusza Christy. Do dziś pamiętam wiele gagów zwartych w fabułach. Jak te, kiedy Kajko i Kokosz próbują nauczyć Milusia latania. Kiedy zbójcerze starają sie przeprowadzić atak z powietrza (i tylko Oferma wymierza linkę na odpowiednią długość). Gdy Miluś w końcu poznaje miłość swego serca. Gdy Mirmił zapada na manię wielkości czy wreszcie gdy Jaga wyrusza na festiwal czarownic.
Jest więc lektura tego tomu podróżą mocno sentymentalną. To właśnie zawartych w nim komiksów wyszukiwało się, gdy po osiedlu szła fama, że jest już nowy "Kajko i Kokosz". To po nie biegało się do osiedlowych księgarni. O nie prosiło się sprzedawczynie z KMPiK (tak, był akurat na mojej ośce), by odłożyły egzemplarz "pod ladę". A później - z wypiekami na twarzy - czytało się "Skarby Mirmiła", "Cudowny lek" czy "Festiwal czarownic" raz, drugi, trzeci... Zaczytane do granic możliwości wydania Krajowej Agencji Wydawniczej, "połatane" taśmą samoprzylepną, do dziś stoją na półce. O wydaniu w twardej oprawie, z nierozjechaną kolorystyką, z wypasionymi dodatkami nikt nie myślał. Chociaż... Pamiętam, że z przypomnianych dziś króciaków, drukowanych pierwotnie w zbiorkach "Fortuna Amelii", "Bambi" i "Wygnaniec" oraz z christowych komiksów z "Relaxu" swego czasu próbowałem stworzyć albumowy samizdat :)
Wracając do "Złotej kolekcji". Wstęp do piątki - to kolejne, sentymentalne wspomnienie - napisał Radosław Gieremek, jeden z założycieli Fundacji Kreska im. Janusza Christy zajmującej się spuścizną po mistrzu. Z kolei "Ramki i kontury" Krzysztof Janicz (Karpal z bloga "Na plasterki") tym razem w dużej mierze poświęca analizie podobieństw i różnic między Kajkiem i Kokoszem a Asterixem i Obelixem. Opisuje też zjawisko, jakie w tym samym czasie przetacza się przez komiks europejski - to pojawianie się w kolejnych krajach par bohaterwów zbudowanych na zasadzie przeciwieństw. Janicz znajduje też miejsce, by wspomnieć innych bohaterów autora, czyli Gucka i Rocha. Pokazuje też fragmenty swoistej ściągi, jaką Christa stworzył na potrzeby Kajka i Kokosza (by nie popełniać gaf w warstwie rysunkowej). Wspomnina o nawiazaniach do PRL-u, jakich nie brakuje w "Festiwalu czarownic". Wreszcie odkrywa zagadkę króciaków z tego tomu - to ”Wynalazek profesora 100-krotka”, "Urodziny Milusia”, "Łaźnia" i "Koncert kaprala". Dla zagożałych fanów Christy jest jeszcze biały kruk - maszynopis scenariusa do nienarysowanego komiksu "Niespodzianka". Szkoda tylko, że został umiejscowiony na końcu tomu, a nie chronologicznie - między "Koncertem kaprala" a "Skarbami Mirmiła".
Przed nami jeszcze tylko jeden tom jubileuszowej edycji Kajka i Kokosza, przygotowanej z okazji 50-lecia serii. Prócz wspomnianego "Dnia śmiechały" znajdą się w nim też "W krainie borostworów" oraz "Mirmił w opałach". A później... Wierzę, że w podobnej formie wydany zostanie też cały "Kajtek i Koko". Seria przedstawiona już w czerni i bieli, a teraz powoli i sukcesywnie kolorowana i remasterowana przez niezmordowanego Arka Salamońskiego również zasługuje na swoją "Złotą kolekcję".
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
03.12.2022, 13:03 |