Tomasz Mering, to jeden z tych artystów komiksowych, który pomimo ogromnego dorobku, nie jest szerzej znany w naszym pięknym kraju. Tymczasem działa bardzo prężnie! Od bardzo wielu lat na Pomorzu, udziela się na wielu polach propagowania naszego medium. Ten wejherowianin, z wykształcenia inżynier projektant (specjalność inżynieria lądowa), operuje prężenie, na przykład: prowadząc artystyczne warsztaty malarskie dla młodzieży, albo prowadząc spotkania o komiksie w bibliotekach.
Do tego wszystkiego tworzy obrazy i grafiki na zamówienie. Ma on swój unikatowy, od razu rozpoznawalny styl ilustracyjny, a do tego uwielbia tworzyć w czerni i bieli. Warto w tym miejscu napisać, iż szczególnie taką opartą na szarościach formę ekspresji artystycznej przeniósł na swoje komiksowe prace i co rusz ten styl ulepsza. Nie dość tego, jest wydawcą tzn. własnym sumptem wydaje swoje komiksy, w tym magazyn komiksowy ("Gagoł") oraz wykonuje wiele komiksów, na zlecenie znanych w regionie instytucji. Tymczasem w bieżącym miesiącu, tuż przed Międzynarodowym Festiwalem Komiksu i Gier (notabene, którego Tomasz Mering był niejednokrotnie uczestnikiem, laureatem konkursu na krótką formę komiksową) wydany został jego komiks pt. "30 lat później". Uwaga, tu trzeba nadmienić, iż w napisaniu scenariusza pomógł znawca tajników komunikacji miejskiej, profesor Krzysztof Grzelec. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż jest to zarazem pierwszy obszerniejszy komiks Tomasza Meringa, wykonany na zlecoenie, który własnoręcznie komputerowo pokolorował. Spisał się w tym aspekcie na medal. Wizualnie, graficznie, czytaj na pierwszy rzut oka, tytuł ten przypomina, wydany przez Kulturę Gniewu - "Komiks W-wa", autorstwa Przemysława "Trusta" Truścińskiego. Dopiero, przyjrzenie się uważne. Zatrzymanie na planszy, uzewnętrznia charakterystyczny styl graficzny wejherowianina. Dodać należy, że do tekstów w dymkach w tym komiksie Tomasz Mering wykorzystał, po raz pierwszy swój autorski font komiksowy, który stworzył wiosną tego roku.
Dwunastostronicowy, kolorowy komiks stworzony na zlecenie Zarządu Komunikacji Miejskiej Gdyni, jest wykorzystywany w trójmiejskich szkołach jako materiał dydaktyczny do przedmiotu wychowanie komunikacyjne. Wydany został w „tytusowym” formacie, w nakładzie 700 egzemplarzy i dystrybuowany jest w środkach komunikacji miejskiej Gdyni. Głównie w trolejbusach, ale także w lokalnych pociągach. Można również go zdobyć w Zarządzie Komunikacji Miejskiej w Gdyni i poprzez Metropolitalny Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej.
Zresztą piszący te słowa, także go przewertował w pociągu. Tak! Przeczytałem od deski, do deski i była to chwila pozytywnej i klimatycznej rozrywki. Po krótce, aby za wiele nie zdradzać. Akcja zawiązuje się w 1992 roku, a kontynuowana jest współcześnie, tuż po przebudzeniu się pewnego delikwenta. Ba, narracja jest nasączona świetnymi gagami i pełna jest wątków popkulturowych. Tak! Tadam! Droga Czytelniczko - nie mylisz się, dobrze się domyślasz! Drogi Czytelniku, Ty także dobrze się domyślasz! Skoro przebudzenie, to są delikatne nawiązania do kultowej filmowej "Seksmisji". Czyta się i ogląda się to świetnie! Ten swoisty radosny i zabawny komiks drogi, jest także podrożą sentymentalną np. dla starszych czytelników do lat młodości i jest hołdem dla, starych, ale jarych, klimatycznych trolejbusów. W efekcie końcowym mamy do czynienia z komiksem, który mimo iż stworzony został okazjonalnie, to bardzo pozytywnie zaskakuje, jest radosny i dodatkowo pięknie promuje nasze medium w środkach komunikacji! Brawo! Brawo! Brawo!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
24.09.2022, 17:50 |