TA ZABAWA NIE JEST DLA DZIEWCZYNEK*...
...chociaż jedna kobieta pojawia się wśród cyngli - zabójców, w gronie których znalazł się Harry Exton. Zabójców będących zabawkami w rękach ludzi władzy.
John Wagner wymyślił, a Arthur Ranson zilustrował porządne political fiction połączone z sensacyjnym thrillerem. Pokazał grupę najemników walczących w imieniu swych "panów". Ludzi znudzonych, wypaczonych i zmarnowanych przez kasę. Wymyślających coraz głupsze zabawy. Jak ta w zabijanie. To do niej wkręcony zostaje Harry Exton (czy tylko ja patrząc na okładkę widzę na niej 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych?). I choć próbuje się z owej gry wykręcić, okazuje się, że kto raz spróbował, nie wyjdzie z zaklętego kręgu. Tak przynajmniej twierdzą wszyscy dookoła. Exton zaś staje na głowie, by zabawę zakończyć.
"Button Man" podzielony jest na trzy rozdziały. Pierwszy wkręca czytelnika w wir zdarzeń. Drugi lekko przynudza. Bo ile można czytać o tym samym, choć Wagner przerzuca fabułę w różne miejsca, czyniąc je kolejnymi arenami zabawy w zabijanie. Trzeci zaś zaskakuje bo Exton wychodzi z tarczą nie tylko z poszczególnych potyczek, ale i może wreszcie zacząć normalne życie. Znajduje bowiem sposób, by z gry się wypisać... Ale komiks to nie tylko fabuła Wagnera. Robotę robi też Arthur Ranson, który to narysował. Choć nie uniknął kalek. Mimo tego realistyczne, przykurzone plansze robią klimat dla opowieści o psychopatach, dla których tacy jak Exton są tylko narzędziami w szalonej grze.
I można tylko żałować, że nakład polskiej wersji tego komiksu już się rozszedł. Kto kupił (ja tak), ma farta. A kto przeczytał - ten trąba :) No chyba że przypadkiem trafi na album gdzieś w dobrze zaopatrzonym antykwariacie. Jeśli spojrzy tam na Was "Button Man", nie zastanawiajcie się długo. Warto wejść w tę grę proponowaną przez Wagnera. Oczywiście - żeby nie było niedomówień - wyłącznie jako czytelnik.
Andrzej Kłopotowski
*tytuł zaczerpnąłem z utworu Lecha Janerki "Ta zabawa nie jest dla dziewczynek"
autor recenzji:
Mamoń
03.02.2023, 21:24 |