-To panda. Taki chiński gruby zwierz - tłumaczy Fu Yi.
-Wcale nie wydaje się gruby - ucina dyskusję Obelix.
Wraz z wejściem na ekrany kin filmu "Asterix i Obeliks. Imperium smoka" w księgarniach pojawił się album o tym samym tytule. Ale nie jest to album komiksowy, lecz tzw. album filmowy. Z tekstem i ilustracjami. Publikacja w stylu znanych już u nas albumów filmowych jak "Dwanaście prac Asterixa" czy "Tajemnica magicznego wywaru".
W "Imperium smoka" mamy dobrze sprawdzony patent, kiedy Asterix i Obelix ruszają sie ze swej wioski galijskiej, by wesprzeć słabszych i ucieśnianych. Tym razem czeka ich wyprawa przez morze Śródziemne, kawałek egipskiej pustyni, morze Czerwone i ocean Indyjski aż do zatoki Szanghajskiej. Cel? Wesprzeć cesarzową Chin, gdzie planowany jest zamach stanu. I tylko Piąte Królestwo stawia jeszcze opór... Po drodze - jak to po drodzie. Kilka elementów musi być stałych. Obelix musi przyspieszyć podróż. Piraci muszą stracić kolejną łajbę. Musi pojawić się oczywiście magiczny napój. Jest wreszcie też Juliusz Cezar.
Musi pojawić się grupka nowych bohaterów. Jak córka cesarzowej Fu Yi oraz jej ochroniarka Fang Ga. Jak kapitan Titanix, właściciel niezatapialnej łajby. Jak Kupidemais, kuzyn fenickiego kupca Epidemaisa. Czy jak Bimberka, właścicielka położonej gdzieś na Bliskim Wschodzie tawerny "Mała Lutecja". No i musi być też nowy Asterix zabawą stereotypami. W tym przypadku na temat Chin i Dalekiego Wschodu. Części globu znanej z tai chi, akupunktury, medytacji, kung fu, rikszy czy Wielkiego Muru. No i pand.
Z tymi albumami filmowymi zawsze jest tak, że przy okazji ich wydania chciałoby się więcej. Chiałoby się pełnometrażowego komiksu, nawet zrealizowanego na bazie filmowej fabuły. Z drugiej strony - to poniekąd produkt zachęcający do odwiedzin kina. A na pełnometrażowy komiks przyjdzie czas jesienią. Wtedy zaplanowano premierę czterdziestego (!) albumu z serii, którego szczegóły na razie owiane są tajemnicą. W międzyczasie zaś dostaniemy jeszcze drugi tomik serii "Idefix i nieugięci" - czyli rzecz o dzielnym psiaku, który później stał się nieudłącznym kompanem Galów. "Imperium smoka" potraktujmy jako drobną rozgrzewkę.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
03.03.2023, 11:40 |