PSOTY I MARZENIA
„Ptyś i Bill” – jak tu nie lubić tej serii. Szczególnie tomów, które osobiście robił Jean Roba, zanim inni przejęli jego spuściznę. A ten właśnie robił. Więc jest znakomicie, zabawnie, pomysłowo, uroczo. Ale po wszystkim zostaje pewna refleksja – już coraz mniej, w zasadzie to niewiele zostało komiksów z serii, jakie on stworzył. I samej serii też właściwie – ot jeszcze trzy albumy i będziemy mieć wszystko po polsku. Szkoda będzie z „Ptysiem i Billem” się rozstawać, takie fajne jest to wszystko. Ale przede wszystkim trzeba się cieszyć, że seria u nas się ukazała / ukazuje. I mieć nadzieję, że inne serie Roby trafią na rynek.
Co tam słychać u naszych psotnych bohaterów? A no chcą się bawić, chcą szaleć i psocić też chcą. Również przy okazji chętnie by coś zjedli, marzenia jakieś o przyszłości też mają. Pora poznać to wszystko i dobrze bawić w ich towarzystwie!
Ta seria… Cóż, po recenzjach tylu tomów nic już oryginalnego tu nie ma powiem. Więc powtórzę, że wszystko, co tu mamy, to familijny standard, nie ma się co oszukiwać. Psotne dziecko, jego przyjaciele, zwierzęta, rodzina, przygody, codzienne życie… i ja taki standard kocham, wszyscy chyba go kochają, a przy okazji to też samograj, który sprawdza się zawsze. Różnie bywa jakościowo, ale zawodu tak do końca nie ma nigdy, no a „Ptyś i Bill” nie tyle nie zawodzą, ile są urzekają. Bawią, śmieszą, coś ze sobą niosą i jak to po tego typu komiksie można się spodziewać, to coś nadaje się i dla dzieci, i dla dorosłych, którzy sięgną po serię.
A siać można w dowolnym momencie. Wie o tym też wydawca, który nie wypuszcza tomów po kolei, a właściwie jak leci, ale nie ma to większego znaczenia, bo nie tylko każdy album czytać można niezależnie od siebie, ale też i właściwie każdą stronę – bo te strony to takie krótkie historyjki do połknięcia na raz. Ale jednorazowy kontakt na pewno Wam nie wystarczy. „Ptyś i Bill” urzekają tak, że chce się więcej, więc wciąga się wszystko, co wyszło i czeka na kolejne części.
A jeszcze bardzo ładnie to zilustrowane – klasycznie, cartoonowo, typowo, ale znakomicie i tak. I równie ładnie wydane, w tomach zbierających po trzy oryginalne albumy, dzięki czemu mamy więcej rozrywki na raz. Warto, tak po prostu.
|
autor recenzji:
wkp
25.02.2023, 06:25 |