POŻAROWA SUPERMOC
Face to face, out in the heat
Hangin' tough, stayin' hungry
They stack the odds 'till we take to the street
For we kill with the skill to survive
- Survivor
Coraz większe wydarzenia dzieją się w tej serii i coraz bardziej intrygująco się to wszystko kręci. No i tak w shounenowym bitewniaku, niezależnie od reprezentowanego podgatunku dziać się powinno, bo to jak w sequelu, z czasem musi być więcej, lepiej i bardziej widowiskowo. W końcu czytelnik przywykł już do walk, wybuchów i całej palety atrakcji, a jakoś jego uwagę podtrzymać trzeba. I całkiem zgrabnie udaje się to w tym tomiku, który pokazuje, że wielkie wydarzenia wcale nie muszą być epicką rozwałką, by trafić do odbiorcy.
Pora poznać „Pożarową supermoc”. A żeby przyswoić sobie tę sztukę, Shinra i Arthur będą musieli ćwiczyć. Trenować. Morderczo wręcz. Czy zdołają wznieść się ponad własne ograniczenia i pokazać, na co ich stać. Ale nie są jedyni. Tamaki też stara się wzmocnić i robi sporo w temacie. A tymczasem ludzie ewangelisty pojawiają się na scenie i…
Ten tomik to takie niemalże odprężenie, bo jakieś treningi, retrospekcje, gadanie… A jednak ma swoją moc, ma swoje znaczenie. I ogólnie na nudę nie można tu narzekać. Za to sporo tu ważnych momentów, istotnych. Niby wizualnie nie jakichś epickich, a jednak mających w sobie coś. I cieszę się z tego, bo dobrą shounenową walkę to ja lubię, ale wniknięcie w postacie, świat czy wydarzenia, zarysowanie kontekstu czy rozbudowywanie wszystkiego jeszcze bardziej. A to tutaj mamy.
Oczywiście nadal przede wszystkim to bitewaniak, więc już od pierwszych stron mamy naparzanie się, śmigające płomienie, błyski, dewastację… Na małą skalę, kto szuka dynamicznych starć, powodów do narzekania mieć nie będzie. Fajnie też, że tomik skupia się akurat na tych, a nie innych postaciach, ale to już odkryjecie sami. I że wnosi coś, popycha do przodu to i owo i intryguje na przyszłość – no kolejna część zapowiada się ciekawie.
Ale ciekawie jest teraz. Fajnie się to czyta, szybko, przyjemnie, ale i zatrzymać na dłuższą chwilę przy tym czy owym też można. Graficznie niezmiennie jest miło, przywykłem do specyfiki tych ilustracji i wpada mi to w oko. A sama seria dostarcza mi rozrywki lepszej, niż się spodziewałem – szczególnie na początku mojej z nią przygody.
Fanom shounenów polecić mogę z czystym sercem. Choć tak po prawdzie to oni i tak sięgną, sami z siebie. Ale jeśli lubi się ten schemat, sięgnąć warto.
|
autor recenzji:
wkp
21.02.2023, 06:32 |