LOVECRAFT W GOTHAM
A gdyby tak Batmana połączyć z mitologią Cthultu? A gdyby tak zadania tego podjął się Mike Mignola? W sumie nie trzeba gdybać. Wystarczy sięgnąć po album „Zagłada Gotham”.
Wielcy Przedwieczni przybywaja do Gotham. Kryją się w ciemnych zaułkach, opuszczonych kamienicach, kościołach i kanałach. Wychodzą, by zebrać śmiertelne żniwo. By doprowadzić Gotham do ruiny. Do tytułowej zagłady. I to dosłownie. Fabuła dzieje się w latach 20. XX wieku. Mignola – zaburzając rytm cyklu o Batmanie (wszak „gacek” narodził się dopiero w roku 1939; ale dzięki temu komiks "siedzi" w świecie H.P. Lovecrafta) – kreuje historię, w której obrońca Gotham musi zmierzyć się z demonami znanymi z opowieści samotnika z Providence. I w sumie trudno o lepszego niż Batman herosa, ktory mógłby zmierzyć się z mitologią Cthultu. No bo kto? Superman? Green Lantern? Wonder Woman?
I można tylko żałować, że Mike Mignola – ojciec Hellboy’a - podjął się jedynie napisania scenariusza do „Zagłady Gotham”. Za rysunki odpowiada tym razem Troy Nixey (tusz na jego plansze dołożył Dennis Janke zaś kolory Dave Stewart). A szkoda, gdyż dołączone do albumu okładki przygotowane przez Mignilę pokazują, że mieliśmy szansę na dzieło wybitne. Pokroju batmanowego zeszytu „Sanktuarium” (został zaprezentowany w tomie „Uniwersum DC według Mike’a Mignoli” KLIK). A tak – ze względu na nie do końca mroczną grafikę - mamy tylko dobre.
Część czytelników może pamiętać „Zagładę Gotham”. Komiks ten polską premierę miał już w roku 2004, a w roku 2017 został przypomniany w ramach „Wielkiej Kolekcji Komiksów DC”. Teraz album pojawia się w ramach egmontowej odsłonie DC Deluxe. I mimo, że Mignola nie „pocisnął” tego graficznie, wart był wydania i w takiej formie.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
02.05.2023, 13:30 |