SEKRETY ARCHIWUM
Trzeci tom „c” tylko potwierdza klasę tej serii, chociaż dochodzi tu do pewnych zmian i taki miszmaszowy to tom. Ja jednak tytuł ten uwielbiam, mimo pewnych ewidentnych minusów, bo to taki trochę mokry sen dzieciaka wychowanego na „Z archiwum X”. Więc sięgam, czytam i za każdym razem mam ochotę na więcej. W skrócie: jedno z bardzo nielicznych dzieł Tyniona – o ile nie jedyne – które naprawdę warto jest poznać.
Jakie sekrety czekają w archiwach? Jak Lee Harvey Oswald zdobył swoją pozycję? O co jeszcze kryje się w naszym świecie? Pora zacząć to odkrywać!
To były wczesne lata 90. XX wieku, na karku niewiele jeszcze lat, kiedy TVP – wtedy jeszcze emitowało coś dobrego – zaczęło puszczać „Z archiwum X”. A ja, berbeć właściwie, bo co to te nieco ponad siedem lat znaczyło, ukradkiem, czasem przez palce, podglądałem epizody, które podejrzeć się dało. I czytałem komiksy od TM-Semic (a potem SQN) z tej serii. A potem, w nastoletniości już, kiedy wychodziła w kioskach kolekcja DVD serialu, zbierałem – acz nie zebrałem, dopiero po latach zdobyłem komplet, ale to inna historia. A potem oglądałem, powtórki, na DVD, nowe sezony… Sedno tego wszystkiego? Że po dziś dzień, bo w sumie może ze dwa, trzy lata ledwie minęły, jak zrobiłem sobie maraton wszystkich sezonów, filmów i seriali pobocznych, uwielbiam, kocham, uważam za najlepszy serial i długo by jeszcze. I szukam podobnych historii, a w komiksach to chyba tylko „Departament prawdy” zapewnił mi podobne wrażenia.
Okej, wiem, płaskie są tu postacie, nakreślone bez charakteru i bez głębi – przekleństwo fabuł Tyniona – ale olewam to, bo kupuje mnie treść. Wielkie spiski, różne niezwykłości, miks teorii spiskowych, ludzkich wierzeń, grozy, tajemnic przeszłości i sekretów bohaterów, ze złymi rządzącymi na czele – no wszystko tu bezczelnie brane z „X Files”. Tak wprost, bez udawania. Ale z własnym pomysłem na to wszystko, z oddaniem hołdu klasyce i świetną zabawą. Bo bawi się tu scenarzysta, ale i artyści odpowiedzialni za rysunki. A artystów jest tu zdecydowanie więcej, bo ten tom to takie gościnne występy. Występy różnorodne, po grafikach to widzicie, dorzucające coś od siebie i rozbudowujące to wszystko o nową estetykę. Ale to typowe ilustracje, te pięknie malowane, jakby podpatrzone u Billa Sienkiewicza w latach 80. XX wieku, też są obecne.
I co? i polecam. Każdy, kto kochał „Z archiwum X”, poczuje się tu, jak w domu. Kto nie kochał, nie znał, ale jednak teorie spiskowe, horrory i thrillery z dawką fantastyki lubi, kto lubi tajemnice, sekrety i mrok, też będzie zadowolony. a ja nie mogę się już doczekać tomy czwartego – i na razie ostatniego (choć od paru miesięcy nie było nawowego zeszytu). I przy okazji mam nadzieję na inne podobne serie – ot Tynionowskim „UFOlogy” bynajmniej bym nie pogardził.
|
autor recenzji:
wkp
05.04.2023, 06:19 |